Poniedziałek, godz. 11.00. W żywieckim ratuszu trwa posiedzenie kilku komisji Rady Miejskiej. Między radnymi a burmistrzem Antonim Szlagorem wywiązuje się ostra dyskusja. Chodzi o miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego.
Burmistrz jest wzburzony, podnosi ton. Nagle podchodzi do dziennikarza "Dziennika Zachodniego" i instruuje.
- Jeżeli cokolwiek zrobicie, napisze pan cokolwiek, to się wam to nie opłaci. Niech pan to nawet nagra, że ja was straszę. Po prostu wycisnę z was wszystko, po prostu zakończymy działalność Dziennika Zachodniego na tym terenie - mówi.
- Tak wrogie zachowanie w stosunku do mediów jest niedopuszczalne - komentuje prof. Krystyna Doktorowicz, medioznawca, dziekan Wydziału Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego. - To naganne, gdy polityk stosuje groźby. Osoby publiczne powinny zachować klasę. Tego wymagają obowiązujące standardy - uważa.
POSŁUCHAJ CO MÓWI BURMISTRZ SZLAGOR W NASZYM NAGRANIU:
Dr Hanna Gajewska-Kraczkowska, adwokat,zajmuje się prawem prasowym
Z ustawy o dostępie do informacji publicznej wynika, że dziennikarze oraz każdy obywatel mają prawo uzyskać informację publiczną na te-mat działalności urzędu.
Urząd nie może tego odmówić. Zgodnie z prawem prasowym dziennikarz ma prawo żądać informacji, poza prywatnymi, od wszystkich jednostek samorządu. A burmistrz to, jakby na to nie patrzeć, samorząd. Jeśli odmówi udzielenia informacji, dziennikarzowi przysługuje skarga do Sądu Administracyjnego na tę odmowę. Burmistrz może nie chcieć rozmawiać z dziennikarzem jako Jan Kowalski, ale jako burmistrz miasta udzielić informacji musi, np. poprzez wyznaczenie osoby do kontaktów z prasą.
Marek Twaróg redaktor naczelny DZ
Panie burmistrzu szanowny, skoro chce Pan do mnie wysyłać pismo, to ułatwię Panu życie i już teraz przedstawię moje stanowisko.
1. Łykam witaminę B2, a mimo to wciąż pękają mi zajady, gdy słyszę te groźby, jak to Pan wyciśnie z nas wszystko i zakończy działalność DZ. Poniosło Pana, rozumiem, ale musi Pan przyjąć do wiadomości, że nikt się Pana nie boi, a takie wystąpienia wzbudzają wyłącznie politowanie lub śmiech. I jeszcze zła wiadomość: jako że dobrze rozumiemy swoją rolę, wciąż będziemy pisać o Żywcu i wypełniać misję informowania mieszkańców, co więcej - wkrótce będziemy obecni w mieście w jeszcze większym stopniu, szczegóły niebawem.
2. Życzyć Pan sobie może od sekretarki kawy z cukrem lub bez, ewentualnie od dozorcy szybszego uprzątnięcia śmieci przed urzędem. Pana życzenia pod adresem naszego dziennikarza nie zostaną spełnione. Zapomniał Pan chyba, toteż przypominam - pełni Pan funkcję służebną wobec mieszkańców i z ich pieniędzy utrzymywany jest Pana cały aparat administracyjny. Mamy prawo pytać o wszystko, co w jakikolwiek sposób wiąże się z Pana działalnością publiczną.
3. Nie mam zamiaru dorównywać Panu wytwornym stylem wypowiedzi, powiem zatem tylko: mam nadzieje, że nie zachowaliśmy się jak gnoje, choć - przyznaję - nie do końca wiem, co to dokładnie znaczy. Wygląda jednak na to, że Pan sporo o takim zachowaniu wie, może mnie Pan więc oświeci.
4. Jeśli odkrył Pan w moich słowach protekcjonalny ton, to dobrze, tak miało być. Żywiec i żywczan traktujemy bardzo serio, a burmistrza, który pisze lub mówi dyrdymały - już nie.
Pozdrawiam
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?