Alarm bombowy w Bielsku-Białej miał miejsce końcem września. Mężczyzna z taką informacją zadzwonił do Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Katowicach. Efekt? Z bloku ewakuowano 60 mieszkańców.
- Policjanci zabezpieczyli budynki i przyległe do nich ulice. Po sprawdzeniu dziesięciopiętrowego bloku przez policyjnego pirotechnika okazało się, że był to fałszywy alarm. Na miejscu nie znaleziono materiałów wybuchowych - relacjonuje Elwira Jurasz, oficer prasowy bielskiej policji.
W tym samym czasie policjanci zajęli się ustalaniem tożsamości sprawcy alarmu. Ustalili, że związek z tym zdarzeniem może mieć 29-letni bielszczanin.
- Wczoraj sprawca został zatrzymany. Był kompletnie zaskoczony. Nie spodziewał się, że śledczy kiedykolwiek trafią na jego trop. Dzisiaj usłyszał zarzuty. Wywołał fałszywy alarm, bo chciał się przyjrzeć działaniu służb ratunkowych - przyznaje Jurasz.
29-latkowi grozi do 8 lat więzienia. Decyzję o jego dalszym losie podejmie prokuratura i sąd. Musi zapłacić kilka tysięcy złotych za akcję.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?