- Park może przestać istnieć - mówi Paweł Machnowski, właściciel LPN. Tłumaczy, że zgodnie z prawem gmina w ciągu 3 miesięcy będzie musiała zerwać wieloletnią umowę dzierżawy, która trwa od 10 lat i powinna trwać jeszcze 10.
Przez jedną z działek, o które upomnieli się spadkobiercy, przebiegają ścieżki łączące wejście do LPN z jego atrakcjami. Na innej, za blisko milion złotych, powstały Centrum Przyrodniczo-Leśne oraz sowiarnia, gdzie można oglądać loty tych ptaków.
- Kiedy dowiedziałem się o roszczeniach spadkobierców byłem w szoku. Przecież nikomu nie wpadłoby do głowy, że dzierżawione od gminy parcele, nie są jej własnością - mówi Paweł Machnowski. Jego zdaniem, to efekt bałaganu ustawodawczego, który zgotowały Polakom kolejne rządy.
Burmistrz Ustronia Ireneusz Szarzec nie ukrywa, że sprawa jest skomplikowana. Przypomina, że w latach 60. i 70. w uzdrowisku były wywłaszczane całe dzielnice, zwłaszcza Jaszowiec i Zawodzie, bo władze chciały stworzyć oazę uzdrowiskową, której znakiem rozpoznawczym stały się ustrońskie piramidy, ale w planach było także tworzenie terenów zielonych do celów rekreacyjnych. Wiele założeń udało się zrealizować, ale nie wszystkie.
Tymczasem ustawa o gospodarce nieruchomościami przewiduje zwrot nieruchomości ich właścicielom lub spadkobiercom w sytuacji, kiedy nie zostały wykorzystane tak, jak planowano. Tak się właśnie stało pod ustrońską Skalicą, gdzie grunty oddano spadkobiercom.
O zwrot gruntów stara się sporo osób. Często do jednej działki jest nawet kilku spadkobierców. Burmistrz nie wie ile hektarów nie zostało wykorzystanych na pierwotne cele i mogą się o nie starać spadkobiercy, ale dotyczy to całej dzielnicy Zawodzie.
- Sprawa rozbija się o to, czy park powstał na terenach zielonych i czy grunty te zostały wykorzystane zgodnie z planami. Spadkobiercy muszą udowodnić, że tak się nie stało. Starostwo Powiatowe w Cieszynie prowadzi w tej sprawie postępowanie administracyjne - mówi Ireneusz Szarzec.
Starosta cieszyński Czesław Gluza zaznacza, że takie sprawy są trudne i ciągną się latami.
- Niejednokrotnie dokumentacja nie jest pełna - wyjaśnia. Uważa, że w przypadku LPN ktoś czegoś nie przewidział, dlatego istnienie parku stanęło pod znakiem zapytania. Dodaje jednak, że jeśli ktoś udowodni, że należy mu się zwrot, to nieruchomość trzeba zwrócić lub pomyśleć o odszkodowaniach.
Jedną z osób starających się o zwrot działek jest Jerzy Kocyan z Ustronia. - Postępowanie trwa, dlatego na razie nie chcę się wypowiadać - tłumaczy.
LPN to jedno z najchętniej odwiedzanych miejsc na Śląsku Cieszyńskim. Jedną z jego atrakcji są muflony i daniele, które swobodnie przechadzają się wśród zwiedzających i dają się karmić z ręki. W zagrodach można oglądać także jelenie, żubry, dziki oraz ptaki drapieżne.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?