Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Derek Monroe w Jeleśni. Amerykański publicysta na tropie Liberatora

JM
Amerykański ​​​pisarz i reporter Derek Monroe odwiedził dziś Urząd Gminy w Jeleśni. Wizyta była związana z poszukiwaniem przez niego materiałów z czasów II wojny światowej. Szczególnie interesowała go historia awaryjnego lądowania samolotu Liberator na polach uprawnych w Jeleśni pod koniec wojny. Przygotowuje na ten temat materiał publicystyczny.

Derek Monroe jako ekspert wypowiada się w amerykańskich mediach na tematy związane z polityką zagraniczną USA z Ameryką Łacińską, Polską, Japonią, Irakiem, Ukrainą, Sri Lanką i Indiami. Zajmuje się kwestiami międzynarodowymi.

W Jeleśni Derek Monroe zbierał informacje na temat Liberatora, który 16 sierpnia 1944 roku awaryjnie lądował w Jeleśni. Obejrzał również pomnik, poświęcony temu wydarzeniu.

Liberatory były słynnymi amerykańskimi samolotami produkowanymi w czasie II wojny światowej. Z taśm produkcyjnych zeszło ich prawie 20 tys. sztuk. W samolocie, który rozbił się w Jeleśni, było 10 lotników. Nie przeżyło dwóch członków załogi – drugi pilot i nawigator. Reszta dostała się do niewoli. Samolot był przełamany w połowie, z tym że dolna część kadłuba wraz z usterzeniem była prawie nieuszkodzona. Pomnik w Jeleśni odsłonięto 13 września 2009 roku.

Historia lądowania Liberatora w Jeleśni
16 sierpnia 1944 roku nowiutki samolot B-24H Liberator wystartował do lotu przez Atlantyk z kilkoma międzylądowaniami. Załoga została przydzielona do 761 Eskadry 460 Grupy Bombowej stacjonującej w Spinazzola koło Bari we Włoszech. Samoloty grupy były oznaczone wymalowanym na nosie godłem przedstawiającym czarną panterę. 13 września 1944 roku celem była rafineria paliw syntetycznych w Oświęcimiu. Formacja wykonała w locie nad terenami okupowanymi wiele zwrotów. Oświęcim był silnie broniony przez baterie dział przeciwlotniczych. Tuż przed zrzutem bomb, samolot został trafiony. Uszkodzone zostały silniki prawego skrzydła oraz kadłub. Samolot musiał zawrócić na południe i doleciał nad Żywiecczyznę. Nad Sopotnią Wielką dowódca wydał rozkaz opuszczenia bombowca, załoga pozbywała się też zbędnych ładunków. Wreszcie pilot zdecydował się lądować w Jeleśni. Maszyna lecąc z prędkością 150 km/h zaryła w orne pole i przełamała się na pół.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zywiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto