Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bezrobocie w Żywcu i powiecie rośnie. Czy pomoże strefa ekonomiczna?

Łukasz Gardas
Czy Żywiec powinien zostać objęty specjalną strefą ekonomiczną?
Czy Żywiec powinien zostać objęty specjalną strefą ekonomiczną? Fot. Jakub Grzywak
Czy w Żywcu powinna powstać Specjalna Strefa Ekonomiczna, dzięki której można byłoby starać się ściągnąć do miasta nowe firmy dające kolejne miejsca pracy?

Taką propozycję ma żywiecki radny powiatowy, a jednocześnie przedsiębiorca Wiesław Setla, który uważa, że władze miasta za mało robią, aby ściągać do Żywca nowych inwestorów.
– W ciągu ostatnich czterech miesięcy bezrobocie w powiecie żywieckim wzrosło z około 13 procent do blisko 17 procent! To są alarmujące statystyki. Dlatego trzeba zacząć w końcu coś z tym robić – podkreśla Setla.
I dodaje: – Miasto nie jest tylko od ściągania podatków. Samorząd powinien skutecznie zachęcać też inwestorów, aby to właśnie tutaj otwierali działalność gospodarczą.

Radny Setla proponuje, że w strefie mogłyby znaleźć się na przykład tereny leżące pomiędzy gminą Lipowa, a żywiecką dzielnicą Podlesie, czyli grunty leżące po sąsiedzku z budowanym odcinkiem drogi ekspresowej z Żywca do Zwardonia.
– Dostępność komunikacyjna jest świetna, a to jest duży plus – uważa.

Radny Setla przekonuje również, że jego inicjatywa nie wiąże się z żadnym ryzykiem.
– Trzeba jedynie zakasać rękawy i zabrać się za walkę z bezrobociem w naszym mieście. A ściganie nowego kapitału do Żywca jest właśnie jednym ze sposobów – wyjaśnia.
Dodaje, że trzeba jeszcze zadbać o odpowiednią promocję takiej strefy.

Przekonuje także, że z każdej osoby pracującej na terenie Żywca, Urząd Miejski do swojego budżetu dostaje blisko 40 procent podatku dochodowego, który pracodawca odprowadza do Urzędu Skarbowego.

Twierdzi też, że nawet gdyby nie udało się ściągnąć dużej liczby inwestorów, to takie grunty można później przekwalifikować na przykład na budowalne, sprzedać dużo drożej, więc i tak miasto mogłoby choćby w taki sposób na tym zarobić.
– Dlatego opłaca się nawet dokupić część z tych gruntów, aby teren był jak największy – zaznacza.

Jednak zdania na temat ewentualnego otwarcia Specjalnej Strefy Ekonomicznej w mieście pod Grojcem są mocno podzielone.
– Obserwując to, co dzieje się w innych strefach, wyraźnie widać, że działają z wielkimi oporami - komentuje z kolei Krzysztof Greń, przewodniczący Rady Miejskiej w Żywcu.

Przytacza między innymi przykład z gruntami w sąsiednim Wieprzu, które już kilka lat temu zostały włączone do strefy.
– Na razie zgłosiła się tylko jedna firma, która chce tam wybudować swoją fabrykę – dodaje Greń.

Jednocześnie zaznacza jednak, że nie jest przeciwnikiem ściągania do miasta nowych inwestorów. – Trzeba się natomiast zastanowić nad tym, w jaki sposób to robić, czy właśnie poprzez strefę, w której trzeba spełniać wiele określonych warunków, czy też może w inny sposób, choć nie będzie to proste, bo mamy kryzys – przyznaje przewodniczący RM.

Marian Hankus, prezes Stowarzyszenia Przedsiębiorców Ziemi Żywieckiej, uważa, że przy takich inicjatywach trzeba być teraz bardzo ostrożnym.
– Wspólnie z kilkoma innymi przedsiębiorcami już 12 lat temu próbowaliśmy utworzyć w Żyw-cu taką strefę, ale wtedy napotykaliśmy po drodze sporo różnych problemów – twierdzi Hankus.

Tłumaczy więc, że obecnie trzeba byłoby bardzo dokładnie rozeznać temat.
– Były kiedyś takie przymiarki, że strefy będą funkcjonować tylko do 2020 roku. Jeśli miałoby tak być, to na tym etapie już nie warto się w nie włączać – przekonuje szef SPZŻ.

Hankus dodaje, że gdyby strefy miały jednak działać na przykład do 2030 roku, wtedy można byłoby rozważyć przyłączenie do nich żywieckich terenów.
– Natomiast w takiej sytuacji konieczne byłoby także ustalenie, jak duże środki trzeba byłoby przeznaczyć na przygotowanie gruntów włączanych do strefy - chodzi między innymi o ich uzbrojenie i kto ponosiłby te koszty – wyjaśnia Hankus.

Radny Andrzej Widzyk mówi, że każdy pomysł można dyskredytować na wejściu, ale niczemu to wówczas nie służy. – Trzeba pochylić się nad tym tematem, przeprowadzić szczegółowe analizy oraz zorganizować dyskusję w tym zakresie, miedzy innymi na komisjach Rady Miejskiej – wyjaśnia radny Widzyk.
Zaznacza też, że sprawa rosnącego bezrobocia jest bardzo ważna dla miasta. – Trzeba jednak sprawdzić, czy mamy takie tereny, które mogłyby się znaleźć w strefie, a kolejna kwestia, czy nas na to stać? – zastanawia się radny Widzyk.

Bezrobocie na Żywiecczyźnie wynosi 17 procent! Co zatem robi władza, by powstały nowe miejsca pracy?

Zdaniem burmistrza Szlagora
To nie jest dobry pomysł, po co komuś ta strefa? – mówi burmistrz Żywca Antoni Szlagor.
I dodaje: – Typowy przykład mamy w sąsiedniej gminie Radziechowy-Wieprz, gdzie - mimo wielu zabiegów - na grunty włączone do strefy udało się pozyskać tylko jednego inwestora. Gdy zostanie dokończona budowa drogi ekspresowej Bielsko-Biała - Żywiec, wtedy będzie można pomyśleć o połączeniu tej trasy z ulicami Stolarską i Fabryczną, gdzie działa w tej chwili sporo zakładów. Jest tam jeszcze jednak mnóstwo wolnych terenów, gdzie potencjalni inwestorzy za niewielkie pieniądze mogą kupić działki, na których można postawić nowe zakłady pracy. Po drugie, te grunty są już przewidziane w planie zagospodarowania przestrzennego pod taką właśnie działalność. Tworzenie strefy wydaje się więc zupełnie nieuzasadnione. Koszty przystąpienia do strefy są bardzo duże, bo trzeba między innymi uzbroić teren, a poza tym minister finansów planuje odebranie przywilejów firmom, które prowadzą w strefach swoją działalność.

Zdaniem radnego Trzopa
Jednym z głównych problemów naszego miasta jest bezrobocie – mówi radny miejski, Tadeusz Trzop:
I dodaje: – Nawet osoby z wyższym wykształceniem mają duże problemy ze znalezieniem pracy. Dlatego ściągnięcie na nasz teren przedsiębiorców, którzy utworzyliby na przykład kilkaset nowych miejsc pracy, byłoby dla Żywca zbawienne. Przecież w strefach są specjalne udogodnienia, z których inwestorzy mogą skorzystać, między innymi ulgi podatkowe. Dlatego warto przenieść je na lokalny grunt. Trzeba próbować wszystkiego, aby walczyć z bezrobociem i jego skutkami. Jeżeli nie spróbujemy, to się nie przekonamy, czy było warto w to wchodzić. Jedno jest pewne, że trzeba zacząć działać w tym zakresie i to jak najszybciej, ponieważ przybywa w naszym mieście i powiecie bezrobotnych. Jeżeli młodzi, wykształceni ludzie nie będą mogli dostać pracy na terenie naszego miasta, to po prostu zaczną wyjeżdżać na stałe z Żywca. Trzeba temu zapobiec.

Więcej na ten temat będzie można przeczytać już w piątek (19 kwietnia) w Dzienniku Zachodnim – tygodniku lokalnym Żywiec. Zachęcamy do lektury!

A jakie jest Wasze zdanie w tej sprawie? Czy uważacie, że Żywiec powinien zostać objęty specjalną strefą ekonomiczną? A może macie swoje pomysły na ściągnięcie do naszego miasta nowych inwestorów, którzy mogliby utworzyć nowe miejsca pracy? Chyba, że znacie jeszcze jakieś inne sposoby na walkę z dużym bezrobociem na naszym terenie? Komentujcie poniżej lub przesyłajcie swoje opinie mailem, pisząc na adres: [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na zywiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto