Oświęcim, Kęty. Kanalizacja dzieli mieszkańców. Nie wszyscy chcą się do niej podłączyć

Kanalizacja sanitarna to źródło konfliktów między tymi, którzy są podłączeni do sieci i takimi, którzy nie chcą tego zrobić. Ci ostatni będą płacić kary.
Przemysław Leśniak, mieszkaniec Broszkowic (gm. Oświęcim) pokazuje rów melioracyjny, który przepływa na tyłach jego posesji. Kilka razy w miesiącu wydobywa się z niego tak nieznośny smród, że trudno nawet obok przejść.
– Ci, którzy nie są podłączeni do kanalizacji, wpuszczają tutaj ścieki. Najgorzej jest w lecie, gdy chciałoby się posiedzieć w ogrodzie – denerwuje się. – Do tego rów jest źle wykopany i to wszystko stoi za moim domem – dodaje. Chciałby ten teren zagospodarować, ale w obecnej sytuacji nie ma to sensu.
W całej gminie Oświęcim do kanalizacji podłączonych jest 756 posesji, czyli ok. 3 tys. mieszkańców. Z tej możliwości nie skorzystali właściciele 258 posesji.
– U nas podłączyło się ok. 90 proc. ludzi. Nie rozumiem, dlaczego reszta tego nie zrobiła. Tym bardziej że sieć kanalizacji większości przechodzi obok domu – mówi Marian Gołąb, były sołtys Broszkowic. Przypuszcza, że ścieki z tych domów przez nieszczelne szamba trafiają do rowu, który przechodzi przez całą wieś i prowadzi do Wisły.
– Nie prosiłem się o kanalizację. Nie stać mnie, żeby zrobić sobie przyłącze do domu. Od lat mamy swoje szambo i to nam w zupełności wystarcza – powiedział inny mieszkaniec Broszkowic. Zapewnia, że jego zbiorniki na ścieki są szczelne i regularnie je opróżnia.
Natomiast, jak twierdzą urzędnicy w gminie, przyłączenie się do kanalizacji jest obowiązkowe, nawet jeśli ktoś posiada szambo. Właściciele posesji nie muszą tego robić jedynie wtedy, gdy mają przydomową oczyszczalnię ścieków, spełniającą określone wymagania. – Obecnie prowadzone są postępowania administracyjne wzywające mieszkańców do wykonania przyłączy – mówi Mirosław Smolarek, zastępca wójta gminy Oświęcim. Oprócz Broszkowic dotyczy to mieszkańców Babic, Zaborza i Harmęż.
Podobny problem jest w gminie Kęty – w Bielanach, Łękach i w samych w Kętach w rejonie ul. Kościuszki. Niedawno na 109 skontrolowanych posesji, których właściciele mieli możliwość podłączenia do kanalizacji, nie zrobiło tego 76. Tutaj również część twierdzi, że posiada szamba i pokazuje rachunki za wywóz ścieków.
Rzecz w tym, że jest to 2 – 3 m sześc. miesięcznie, podczas gdy przeciętnie powinno to być ok. 12 m sześc. w przypadku 4-5-osobowej rodziny. Co dzieje się z resztą? Właściciele posesji dostali dwa tygodnie na podłączenie się do sieci.
A Koszty wykonania przyłącza do kanalizacji sanitarnej uzależnione są m.in. od odległości od domu do kolektora oraz innych utrudnień, np. w związku z wykonaniem obejścia sieci gazowniczej.
Z reguły sięgają od 2 - 3 tys. zł. Czasami mogą być wyższe. Miejski Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Kętach takie wyceny kosztów wykonuje za darmo dla zainteresowanych mieszkańców. Po podłączeniu właściciele posesji podpisują umowę i od tej pory płacą regularne rachunki za dostaczanie wody i odbiór ścieków. W Kętach wg nowej taryfy na 2015 r. za wodę płaci się 5,07 zł za m sześc. i 10,62 m sześc. za ścieki. W gminie Oświęcim stawki wynoszą odpowiednio 4,16 zł i 5,15 zł za m sześc. Przeciętna 4-osobowa rodzina zużywa miesięcznie ok. 12 m sześc. wody i produkuje tyle samo ścieków, co oznacza, że miesięczne rachunki sięgają ok. 188 zł, a w gminie Oświęcim ok. 112 zł.
A Z kolei opróżnianie szamba kosztuje ok. 30 zł za m sześc. Czteroosobowa rodzina za 12 m sześc. ścieków płaci więc 360 zł.
Problem w tym, że nie wszystkie szamba są szczelne. Mieszkańcy, którzy mają możliwość podłączenia się do siec i, a tego nie zrobią, zapłacą grzywnę do 500 zł. W razie odmowy sprawa jest kierowana do sądu, który może wymierzyć karę 5 tys. zł.