Tegoroczna, szósta już Game Arena, w niczym nie przypomina pierwszej edycji, gdy do typowych, białych stoisk trochę przypadkowo próbowano wmontować komputery i konsole. Teraz wystawcy przestrzeń aranżują sami.
Producent procesorów Intel ma scenę, didżeja i koncertowe ekrany diodowe, Electronic Arts wystawia kilkadziesiąt stanowisk do gier "FIFA 10" czy "Need For Speed: Shift", Microsoft rozstawił zaś wszędzie swe konsole XBox360. Wszędzie wielkie ekrany ciekłokrystaliczne, za sprawą których gry jeszcze silniej wciągają, angażują, oddziałują na zmysły. Efekt? Długie kolejki do każdego stanowiska, tłumy pod scenami, z których co jakiś czas fruną darmowe koszulki, czapeczki i smycze. W sobotę tłok jest tak ogromny, że przejście wzdłuż hali Digital Arena trwa pół godziny.
- Ale ja chcę jeszcze zagrać w "Fifę"! - drze się nastolatek (z tych młodszych), którego kochający rodzic ma serdecznie dość kolejek, zapewne kojarzących mu się z peerelowskim sklepem mięsnym.
O tym, że były kiedyś czasy, gdy komputer był rarytasem dla nielicznych, przypomina tylko jedno stoisko. Scena Atari to ekipa pasjonatów, których ciągle bawią maszyny z lat 80. technologicznie ustępujące dzisiejszym telefonom komórkowym. "Atarowcy" gardzą jednak nowinkami.
- Coraz więcej ludzi wraca do starych gier, bo w nich była magia, był pomysł - śmieje się Arkadiusz Lubaszka, na oko czterdziestolatek. Na jego archeologicznych znaleziskach grają jednak tylko wzruszeni tatusiowie lub za małe na nowe gry sześciolatki.
Powody do zadowolenia ma za to Rafał Błachowski, szef PGA. Jego impreza rośnie w siłę, bo także inne wielkie firmy widzą w graczach swoich przyszłych klientów. Bank Zachodni WBK proponuje karty płatnicze z logo PGA, VISA kusi wyjazdem na olimpiadę (jeśli zrobisz zakupy jej kartą), Allegro funduje nagrody w konkursach, KFC zaś... żywi.
Sama branża jednak narzeka, choć mimo piractwa jedna tylko seria "Extra klasyka" firmy CD Projekt sprzedaje się rocznie w milionie egzemplarzy, zaś przeciętną grę premierową (za około 100 złotych) kupuje kilka-kilkanaście tysięcy klientów. Reszta czeka, aż tytuł stanieje i tak biznes kręci się latami.
Bo to jest biznes. Coraz silniejszy, bo oparty na emocjach i litrach adrenaliny. Zamieniający klasowe ofermy w słynnych piłkarzy, mężnych rycerzy i nieustraszonych komandosów. Prawdziwe życie nie ma szans.
Akcja cyberpolicji z Gdańska: podejrzani oszukali 300 osób
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?