Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ratownik medyczny. Niebezpieczny zawód?

Jakub Marcjasz
Wyzwiska, szarpanie, plucie, a nawet grożenie śmiercią, czy pobicie - ratownicy medyczni w swojej codziennej pracy narażeni są na szereg niebezpieczeństw ze strony osób, którym chcą pomóc.

- Poziom agresji w stosunku do ratowników medycznych rośnie - nie ukrywa Piotr Dziedzic, kierownik działu pomocy doraźnej ZZOZ w Żywcu.

Sytuacje agresji słownej pacjentów wobec ratowników medycznych zdarzają się praktycznie każdego dnia. Czasem dochodzi do tego agresja fizyczna. Tak właśnie było jakiś czas temu na parkingu przy ul. Strażackiej w Czernichowie. Z wezwania wynikało, że pomocy potrzebuje tam 17-latek, który jest nieprzytomny i reanimowany. Po przyjeździe karetki na miejsce okazało się, że nic poważnego mu nie jest, ale ratownicy, jak w każdej takiej sytuacji, i tak przeprowadzili wszystkie standardowe badania.

- W czasie, gdy ratownicy medyczni udzielali pomocy mężczyźnie, na miejsce przyszedł 21-letni mieszkaniec powiatu żywieckiego. Mężczyzna zaczął wulgarnie wyzywać ratowników, uszkodził karetkę pogotowia, a w pewnym momencie, bez powodu, uderzył w twarz jednego z nich, po czym uciekł - relacjonuje st. asp. Mirosława Piątek, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Żywcu.

Wezwani na miejsce policjanci już po chwili zatrzymali i obezwładnili agresora. W trakcie interwencji 21-latek znieważał również stróżów prawa. Badanie alkomatem wykazało, że miał on w organizmie ponad 2 promile alkoholu. Alkohol i środki odurzające zazwyczaj zawsze są w tle takich sytuacji.

Tymczasem ratownik medyczny, który został zaatakowany, przebywa obecnie na zwolnieniu lekarskim.

- Założono mu kilkanaście szwów na twarzy - mówi Piotr Dziedzic.

Na zwolnieniu lekarskim dalej jest także lekarz żywieckiego pogotowia, który został zaatakowany podczas udzielania pomocy pacjentowi w sierpniu tego roku. To skrajne przypadki. O innych ratownicy medyczni często nawet nie informują policji.

- Wiele spraw kończy się umorzeniem z powodu małej szkodliwości czynu - tłumaczy Piotr Dziedzic.

21-latek przyznał się i skorzystał z możliwości dobrowolnego poddania się karze. Grozi mu 5 lat więzienia. O jego dalszym losie zadecyduje sąd. Atak na ratownika medycznego w trakcie pracy traktowany jest jak atak na funkcjonariusza publicznego, dlatego zagrożony jest wyższą karą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zywiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto