Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rzeka kontrowersji wokół dróg wodnych

Redakcja

W najbliższą sobotę odbędzie się konferencja „Rzeki dla zrównoważonego rozwoju” organizowana przez Koalicję Ratujmy Rzeki i ruch Nauka dla Przyrody. Jak napisali organizatorzy: „Celem konferencji jest ocena i dyskusja środowiskowych, przyrodniczych oraz społeczno-ekonomicznych konsekwencji planowanego przez polski rząd programu rozwoju śródlądowych dróg wodnych”.

O jakie konsekwencje chodzi i dlaczego akurat plan przywrócenia polskim rzekom żeglowności oraz budowy nowych dróg wodnych, który podoba się wielu naukowcom, a także samorządowcom, wzbudza obawy wśród ekologów? Z ich strony pada nawet zarzut, że budowa dróg wodnych sprzeczna jest z konstytucyjną zasadą zrównoważonego rozwoju.

Koalicja mówi: „Zagrożona jest nie tylko przyroda”

Koalicja Ratujmy Rzeki, która działa na rzecz ochrony walorów przyrodniczych i naturalnej retencji, w ogłoszonym jeszcze latem tego roku stanowisku wykazuje, że rządowy projekt rozwoju wielkogabarytowej żeglugi rzecznej trwale obciąży budżet państwa wysokimi kosztami utrzymania. Eksperci z Koalicji bez ogródek piszą, że 300 mld zł zysku, o którym mówił prezydent Andrzej Duda, jest przysłowiową kwotą z kapelusza, a koszty realizacji programu kanalizowania oszacowane na 90 mld zł wzrosną do 200 mld zł. Argumentują także, że tego typu plany nawet bez szczegółowych analiz ekonomicznych z założenia są błędne, ponieważ przystosowywanie rzek do transportu towarowego, które można było uznać za słuszne w XIX i XX wieku w odniesieniu do zasobnych w wodę takich rzek jak Ren, Dunaj czy Missisipi, jest dziś nieracjonalne ekonomicznie w odniesieniu do polskich rzek o zupełnie innych warunkach. Kontrowersje wzbudza u koalicjantów także plan przenoszenia transportu kolejowego na barki, co odbierają jako próbę stworzenia konkurencji dla rodzimej kolei.

Mamy bać się powodzi?

Wiele przytoczonych w stanowisku Koalicji danych dotyczy ekonomii, jednak najpoważniejsze zagrożenie dla ludzi, związane z rozwojem dróg wodnych, ekolodzy widzą we wzroście zagrożenia powodziowego. Dlaczego? Odcięcie koryt od terenów zalewowych, skrócenie długości rzek poprzez prostowanie łuków, jak również utrzymywanie wymaganego przez żeglugę wysokiego poziomu wód w korytach szlaków żeglownych to bezpośrednie przyczyny zwiększenia częstotliwości i zasięgu powodzi.

Zostawcie nasze rzeki, bo...
- Nie możemy przez przekształcenie naturalnych rzek w kanały żeglowne dla wielkich barek zniszczyć przyrody - naszego narodowego bogactwa i dziedzictwa. Na tych rzekach jest możliwa dziś wspaniała żegluga turystyczna, rekreacyjna, też pasażerska bez wydawania setek miliardów złotych z budżetu na ujarzmienie rzek - mówi Ewa Ciepielewska, malarka oraz artystka pływająca od wielu lat po polskich i europejskich rzekach. Jacek Bożek, szef Klubu Gaja z Bielska-Białej, członek KRR, od lat zaangażowany w obronę Wisły i innych rzek, dodaje: „Dziecko wie, że wyprostowanie, zawężenie koryt, wąskie obwałowania to przyspieszenie spływu wód i brak możliwości rozlania się rzeki na naturalnych terenach. Doprowadzi do większych i groźniejszych powodzi uderzających w miasta i miasteczka leżące nad rzekami”. (ET)

Czy polskie rzeki staną się częścią międzynarodowych szlaków wodnych? Ekolodzy są przeciw!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto