18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Seks jest boski w małżeństwie

Matylda Witkowska
Katolickie małżeństwo powinno odczuwać przyjemność z seksu - uważa ojciec Ksawery Knotz.
Katolickie małżeństwo powinno odczuwać przyjemność z seksu - uważa ojciec Ksawery Knotz. fot. 123rf
Jeżeli ktoś nie radzi sobie w relacjach damsko-męskich, może skorzystać z pomocy Kościoła katolickiego. Zamiast gromów za grzeszne myśli, znajdzie tam porady - jak poznać ciekawego partnera, poprawić jakość igraszek w łóżku i co zrobić, gdy małżeństwo stoi na skraju rozwodu. Spotkań i rekolekcji dla par jest coraz więcej - pisze Matylda Witkowska.

Co zrobić, gdy w małżeństwie pojawiają się nieporozumienia, kłótnie albo wstydliwie przemilczane problemy z seksem? Wybrać się na rekolekcje - odpowiadają organizatorzy katolickich spotkań małżeńskich i wieczorów dla zakochanych. Współczesny Kościół chętnie udziela porad w sprawach damsko-męskich. Pomaga nieśmiałym singlom, wahającym się pannom młodym i znudzonym małżeństwom.

Kurs zniechęcania
O tym, że zwykły kurs przedmałżeński może postawić na krawędzi rozpadu nawet wieloletni związek, przekonała się pani Małgorzata. - Nie jesteśmy zbyt religijni, dlatego wybraliśmy przedmałżeński kurs weekendowy, żeby móc to jak najszybciej odhaczyć - opowiada młoda małżonka. - Wybraliśmy najlepszego duszpasterza. Miało być szybko i sympatycznie - dodaje.

Jednak wyjazd zamienił się w koszmar. - Pokłóciliśmy się już podczas pierwszych zajęć - wspomina Małgorzata. - Ja jestem porządnicka i chciałam wszystkie ćwiczenia zrobić jak najlepiej. Mój narzeczony wciąż był na "nie". Krzyczeliśmy na siebie, budząc zdumienie wśród kilkunastu zakochanych par.

Michał Owczarski, który podobne kursy prowadzi, taką opowieścią zdziwiony nie jest. - Kursy przedmałżeńskie bywają nazywane kursami zniechęcania do małżeństwa - przyznaje. - Ale lepiej, żeby narzeczeni poznali się i odkryli swoje ciemne strony przed ślubem niż później.

Poznaniu charakterów służą serie warsztatów. Mają one młodych ludzi zaintrygować i skłonić do refleksji. Jednym z zadań, które stawia przed narzeczony-mi Michał Owczarski, jest rysowanie obrazka. Jednego. - Skłaniamy młodych do zastanowienia się nad umiejętnością współdziałania - mówi Owczarski. - Czy czują się komfortowo, czy też może jedno z nich narzuca swoją wizję, a drugie się podporządkowuje? Potem omawiają między sobą odczucia.

Pani Małgorzata wraz z narzeczonym ostatecznie przeszła próbę i od czterech lat są szczęśliwym małżeństwem. Choć od czasu do czasu kłótnie się zdarzają.
Nikt nie prowadzi statystyk, ile osób rozstaje się po kursach dla narzeczonych. Ale każdy z prowadzących pamięta jedną czy dwie osoby, które pojawiły się na kursie po raz drugi. Z nowym partnerem. - Namówiliśmy na Wieczory dla Zakochanych dzieci naszych znajomych. Rozstali się już po drugich zajęciach, choć mieli zamówioną salę na wesele - opowiada Elżbieta Marcinkiewicz, która wraz z mężem prowadzi takie zajęcia. - Na szczęście wszystko odbyło się bez kłótni i nikt nie miał do nas pretensji - wspomina.

Kursy przedmałżeńskie to już nie tylko budzące uśmiechy wśród narzeczonych szkolenia z obserwacji śluzu i pomiarów temperatury. Ich miejsce zajmują coraz częściej Wieczory dla Zakochanych czy Rekolekcje dla Narzeczonych. - Rekolekcje kojarzą się ludziom z siedzeniem w zimnym kościele i słuchaniem księdza w czasie, gdy każdy myśli tylko, jak zwiać. A to przecież wcale nie musi być prawda, bo obraz rekolekcji bardzo się zmienia - podkreśla Owczarski.

Kłopoty i trudności
O tym, że skorzystanie z takich zajęć przed ślubem może oszczędzić późniejszych kłopotów, przekonany jest pan Zygmunt. - Przed ślubem byłem tak zakochany w Ulce, że do głowy mi nie przyszło, iż mogą pojawić się problemy - wyjaśnia.

A jednak kilkanaście lat po złożeniu przysięgi małżeńskiej stanęli na krawędzi rozwodu. - Ślub braliśmy w 1980 roku, to były ciężkie czasy. I codzienne kłopoty zaczęły nas przygniatać - opowiada jego żona Urszula.

Do problemów z zaopatrzeniem doszło zmęczenie spowodowane wychowaniem czwórki dzieci. Pani Ula miała też problemy ze znalezieniem pracy. - Nie złożyliśmy papierów rozwodowych, ale dzieci słyszały, że chcemy się rozstać - opowiada pan Zygmunt. Z dołka wyciągnęli ich znajomi - Elżbieta i Jerzy Marcinkiewiczowie, którzy prowadzą Spotkania Małżeńskie. - Uratowali nasze małżeństwo - mówią zgodnie Urszula i Zygmunt.

Przy czekoladkach
Spotkania to ruch świeckich zapoczątkowany w 1977 roku z inicjatywy kardynała Karola Wojtyły. Ich podstawą są weekendowe rekolekcje dla małżeństw w kryzysie.
- Uczą się także dialogu, bo to on jest najważniejszy - mówi Elżbieta Marcinkiewicz.

Wskazówki co do tematów rozmów dają prowadzące warsztaty pary. Cała reszta odbywa się między małżonkami. Każda para ma własny pokój, a w nim materiały dydaktyczne oraz - dla zbudowania nastroju - czekoladki i aromatyczne herbatki. - Mężczyźni najbardziej boją się, że będą musieli opowiadać publicznie o swoich problemach - przyznaje Jerzy Marcinkiewicz. - U nas, jeżeli małżonkowie nie chcą, nie muszą ich wyjawiać nawet prowadzącym. Jeśli jednak będą chcieli porady, mogą indywidualnie porozmawiać z animatorami lub z obecnym na rekolekcjach księdzem.

Nie ma też obowiązku brania udziału w modlitwach i mszach. - Przyjeżdżają zarówno osoby bardzo wierzące, jak i takie, które ostatnio były w kościele z okazji swojego ślubu - przyznaje Jerzy Marcinkiewicz. - Nie każdy rozpad związku da się zatrzymać, ale nawet ci, którzy mimo wszystko się rozstaną, po zajęciach przechodzą to łatwiej - mówi Elżbieta Marcinkiewicz.

Kapucyn w alkowie
Kościół próbuje rozwiązać także inne problemy damsko-męskie. Krakowski kapucyn Ksawery Knotz od kilku lat prowadzi rekolekcje o seksie. W swoich książkach (np. "Seks jest boski") przypomina, że katolickie małżeństwo powinno odczuwać przyjemność z seksu, a obowiązkiem męża jest o to zadbać. Rekolekcje odbywają się w całej Polsce. Więcej informacji na www.szansaspotkania.net


Rabin poleca koszerny seks
Także wyznawcy judaizmu w sprawach alkowy radzą się duchownych. Popularnością cieszy się książka "Koszerny seks", którą napisał amerykański rabin Shmuley Boteach. Rabin opiera się na doświadczeniach własnych (rabini mają żony), jak i na zasadach judaizmu. "Po zwykłym seksie krzyczysz z rozkoszy, po koszernym pamiętasz imię partnera" - pisze rabin, ale przypomina też o problemach, jakie przynosi wczesne współżycie nastolatków czy długie wyjazdy małżonków. Jego poglądy są zaskakująco zbieżne z radami księży.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto