Z naszych doświadczeń jawi się wyjątkowo smutny wniosek, że władze gminy nie tyle nie dostrzegają roli, jaką linia Żywiec - Sucha Beskidzka może odegrać w jej rozwoju, ale im ta linia ewidentnie przeszkadza. Innym wytłumaczeniem zaistniałej sytuacji może być wyłącznie niewiedza dotycząca kierunków rozwoju regionalnego - napisali w liście otwartym przedstawiciele Stowarzyszenia Kolej Beskidzka, który zamieścili na swoim profilu na Facebooku.
Członkowie Kolei Beskidzkiej stwierdzili, że przez ponad rok interweniowali w Urzędzie Gminy w Jeleśni w sprawie rozwoju transportu kolejowego - zgłaszali kolejne propozycje, słali pisma, ale zostały one zignorowane przez samorząd.
Podkreślili również w swoim liście otwartym, że zwiększenie dostępności turystycznej gminy Jeleśnia to ich priorytet. Dlatego udało im się przekonać właściwe instytucje do tego, żeby w Jeleśni zatrzymywały się pociągi regionalne i dalekobieżne. Od urzędu oczekiwali, że wspomoże uruchomienie np. busów, które dowoziłyby turystów do ośrodka Pilsko czy innych zakątków gminy.
- W lipcu br. ponownie, tym razem do Rady Gminy w Jeleśni, skierowaliśmy petycję dotyczącą organizacji komunikacji dowozowej do stacji PKP. Opracowaliśmy rozkład jazdy, przedstawiliśmy model finansowania i podstawy prawne, które takie rozwiązanie umożliwiają. Pomimo obowiązku wynikającego z przepisów - nasza petycja nie została nawet upubliczniona, nie mówiąc o jej rozpatrzeniu - napisali. I dodali, że postulowali także m.in. modernizację dworca i zrobienie w jego pobliżu parkingu, składali wnioski o udzielnie informacji publicznej w zakresie powstającej obecnie na terenie dworca PKP myjni samochodowej. Jednak - jak twierdzą - na żaden z poruszonych tematów nie dostali z urzędu odpowiedzi.
- Nie możemy pozwolić na takie traktowanie naszej organizacji oraz wszystkich osób, które z jej celami się identyfikują - stwierdzili członkowie KB, którzy zdecydowali się wystąpić przeciwko gminie na drogę sądowo-administracyjną.
Anna Wasilewska, wójt gminy Jeleśnia twierdzi, że list Kolei Beskidzkiej jest skandalicznym przekłamaniem, bo urzędnicy utrzymywali kontakt z członkami stowarzyszenia. Zapewnia, że zależy jej na rozwoju transportu w gminie, bo wie, że to przełoży się na rozwój turystyki, ale nie da się w krótkim czasie nadrobić wieloletnich zaległości, poza tym wszystko rozbija się o pieniądze, a raczej ich brak. Stwierdziła, że na przykład pojawił się chętny przewoźnik, ale w ciągu dwóch miesięcy przewiózł raptem jednego turystę, biznes okazał się nieopłacalny, a gminy nie stać na dopłacanie przewoźnikowi.
- Chętnie wyremontowałabym dworzec, gdybym miała w budżecie pieniądze. Musielibyśmy wyłożyć na to jako gmina 1,4 miliona złotych. Skąd to wziąć? Boli mnie to wszystko. Wiem, co trzeba zrobić, ale nie naciągnę budżetu - mówi Wasilewska. I wylicza, że brakuje w gminie m.in. chodników, przystanków, ale także atrakcji, które mogłyby przyciągnąć turystów. - Wszystkiego od razu się nie da się zrobić - mówi.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?