Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ludzkie historie: Czuję się w tym domu jak bezdomna

Jakub Marcjasz
Przez jakiś czas kobieta spała na strychu
Przez jakiś czas kobieta spała na strychu
Czuję się w tym domu, jak bezdomna. W każdej chwili może mnie już nie być i on na to liczy. I wtedy sprzeda go za właściwą cenę - mówi 79-letnia pani A.*. Mieszka – choć to słowo raczej powinno znaleźć się w cudzysłowie – w dwóch pomieszczeniach przy ul. Wesołej w Żywcu. W 2011 roku odziedziczony dom postanowiła sprzedać w zamian za możliwość dożywotniego użytkowania połowy budynku, a także remont. Tego ostatniego nie może się jednak doczekać…

- Sprzedałam, bo wiedziałam, że ja tego sama nie wyremontuję, a chciałam gdzieś mieszkać i w spokoju dożyć do śmierci - opowiada kobiet, która do dziś otrzymała tylko część pieniędzy ze sprzedaży opiewającej na kwotę 70 tys. zł, bo pozostała spłacana jest w ratach. Zgodnie z drugą umową, jaka została zawarta w tej sprawie w 2013 roku, nowy właściciel "zobowiązany jest ponosić wszystkie pozostałe koszty, w szczególności koszty remontów dachu i elewacji budynku oraz ewentualnych napraw i wymian sieci, a także koszty wszelkich innych remontów na zewnątrz i wewnątrz budynku". Zgodnie z tą samą umową kobieta w bezpłatne użytkowanie miała otrzymać część budynku - "pokój z kuchnią i łazienkę oraz osobny pokój, a także piwnicę po prawej stronie od wejścia do budynku".

- On mnie oszukał. Nie da się tutaj ani mieszkać, ani go użytkować. Żyję w warunkach zagrażających życiu i zdrowiu - mówi kobieta. I zaczyna oprowadzać po poszczególnych pomieszczeniach. - Nie mam toalety, jeden kranik z zimną wodą, który ciągle cieknie, nie mam ogrzewania, posiłki przygotowuję na małej kuchence na klatce schodowej, na ścianie jest grzyb - pokazuje kobieta. Tak wyglądają dwa pomieszczenia na dole, które zajmowała, kiedy ją odwiedziliśmy. Prowadzi na górę, gdzie powinien trwać remont i gdzie miałaby zamieszkać.

- Właściciel udaje, że szósty rok już to remontuje. Wszystko robi niedbale, byle jak, aby tylko jakoś wyglądało. A on ma zrobić kapitalny remont - denerwuje się kobieta i pokazuje na okienne ramy. - Są zgniłe i tylko pomalowane. A miały być wymienione już w 2012 roku - mówi. Prowadzi na strych, gdzie widać szpary w dachu.

Pani A. zwróciła się o pomoc do Moniki Sochy, radnej sejmiku województwa, która tą sprawą zainteresowała naszą redakcję. Wcześniej z prośbą o interwencję zwracała się do wielu instytucji (wymienia Powiatowy i Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlany, MOPS, ŻTBS).

- Nikt nie chce pomóc, każdy zwala to na procedury, ale nikt nie patrzy, że to człowiek, który cierpi – mówi Monika Socha, która nie potrafi ukryć emocji, kiedy opowiada o sytuacji pani A. - A jeśli takich osób poszkodowanych jest więcej - zastanawia się. - Lepiej, żeby ludzie nie wiedzieli, co mi się ciśnie na usta, bo to jest zgroza. To nie jest człowiek, który tak traktuje i tak się znęca nad 80-letnią kobietą - mówi ostro o właścicielu Monika Socha.
Udało się jej załatwić kobiecie nocleg w żywieckim internacie. Pani A. za pobyt płaci. Może się tam umyć i przespać. Na dzień wraca jednak do domu przy ul. Wesołej.

O sprawę mieszkanki ul. Wesołej zapytaliśmy Miejski Ośrodek Społeczny w Żywcu. Jego kierownik potwierdza, że sprawa pani A. jest im znana.

- Złożona przez pracowników socjalnych wizyta w środowisku potwierdza trudną sytuację mieszkaniową tej pani. W związku z powyższym w ramach posiadanych przez MOPS w Żywcu kompetencji ustawowych została zaproponowana jej pomoc w celu przezwyciężenia obecnej sytuacji życiowej - mówi Aleksandra Trond, kierownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Żywcu, według której kobieta „stanowczo odmówiła proponowanych form pomocy, które zostały dostosowane do okoliczności uzasadniających udzielenie pomocy oraz odpowiadają celom i mieszczą się w możliwościach pomocy społecznej”.

Sytuację mieszkaniową od ponad dwóch lat (!) zna Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego.
Z pisemnej odpowiedzi, jaką otrzymaliśmy, wynika, że już w październiku 2014 roku przeprowadził on kontrolę tego budynku mieszkalnego i z uwagi na nieodpowiedni stan techniczny budynku wszczął z urzędu postępowanie administracyjne w tej sprawie. Jednak dopiero w decyzji z sierpnia 2016 r. „zobowiązał właściciela budynku w terminach do 31.10.2016 r. i 30.11.2016 r. do wykonania szeregu robót budowlanych mających na celu doprowadzenie przedmiotowego budynku i użytkowanego lokalu mieszkalnego do stanu zgodnego z zaleceniami ujętymi w przedłożonej do akt sprawy opinii technicznej budynku i protokołach z przeprowadzonych okresowych kontroli stanu technicznego obiektu budowlanego wraz z instalacjami”. Te terminy nie zostały dotrzymane a właściciel budynku odwołał się od tej decyzji. W efekcie Śląski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego wyznaczył nowe terminy wykonania obowiązków określonych w decyzji PINB na dzień 15.11.2016 r. i 30.12.2016 r. W środę, 18 stycznia, inspektorzy mieli sprawdzić czy zostały one wykonane.

- Wiele rzeczy dalej nie jest zrobione - uważa Monika Socha, która była obecna podczas środowej kontroli.

Próbowaliśmy skontaktować się z właścicielem budynku. Odebrał telefon. Po tym kiedy dziennikarz przedstawił się i podał nazwę redakcji, którą reprezentuje, mężczyzna zamilkł i rozłączył się. Kolejnego telefonu już nie odebrał i nie oddzwonił.

PS. We wtorek pani A. znalazła się w szpitalu – przekazała nam Monika Socha.

*Inicjał imienia bohaterki zmieniony. Właściwe imię i nazwisko do wiadomości redakcji.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zywiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto