Arriva w marcu zawiesiła kursy autobusów. Kiedy wrócą?

Koronawirus dotknął całą branżę transportową. Po dwóch miesiącach Arriva zdecydowała się podnieść ceny za przejazd. Wzrosły one średnio o 12 procent, jednak w przypadku dojazdu z Torunia do Małej Nieszawki było to już 22 procent. Podwyżki cen to nie jedyny problem osób podróżujących Arrivą. Przewoźnik już w marcu zawiesił część kursów. Do tej pory rozkład nie wrócił do czasów sprzed epidemii, chociaż otwierane są kolejne instytucje kultury, placówki oświatowe czy przedsiębiorstwa.

Od dwóch miesięcy mieszkańcy Złejwsi Wielkiej i okolic nie mają możliwości powrotu z popołudniowych zmian – pisze w mailu do redakcji pani Katarzyna. – Ostatni kurs jest o godzinie 18.55. To naprawdę uciążliwe, szczególnie dla osób pracujących w systemie zmianowym.

Mieszkanka gminy Zławieś Wielka przyznaje, że po godzinie 22, gdy zwykle kończą się popołudniowe zmiany, ludzie nie mają jak wrócić do domu. – Każdy radzi sobie, jak może – pisze pani Katarzyna. Mieszkanka podtoruńskiej gminy próbowała skontaktować się z firmą wielokrotnie. Niestety, bez skutku.

Warto dodać, że ze zmniejszoną, z powodu epidemii, liczbą kursów zmagają się także mieszkańcy innych gmin. W ostatnich miesiącach liczba kursów na trasie Toruń-Wielka Nieszawka została zredukowana do zaledwie sześciu kursów dziennie. Wcześniej natomiast odbywały się one średnio co pół godziny.

Skontaktowaliśmy się z rzeczniczką Arrivy, Joanną Parzniewską, która zapewnia, że przewoźnik codziennie monitoruje liczbę pasażerów na uruchamianych kursach. - Rzeczywiście w związku z kolejnymi etapami odmrażania gospodarki, odnotowujemy zwiększenie liczby pasażerów w ruchu regionalnym – informuje rzeczniczka. W związku z tym Arriva stopniowo przywraca kolejne kursy.

Od 14 maja na linii Toruń–Wielka Nieszawka zwiększyliśmy liczbę kursów z 6 do 12, natomiast z Torunia do Złejwsi Wielkiej z 8 do 20 kursów – informuje rzeczniczka.

Co ważne, nie dotyczy to rozkładów weekendowych. W soboty i niedziele na trasie Toruń-Wielka Nieszawka nie kursuje ani jeden autobus. Podobnie w przypadku Złejwsi Wielkiej. Z kolei w przypadku Łubianki wybór ogranicza się do jednego autobusu dziennie.

Rzeczniczka firmy przyznaje, że obecnie zainteresowanie połączeniami nie jest na tyle duże, żeby pozwalało na powrót do częstotliwości kursów sprzed epidemii. Kiedy zatem autobusy Arrivy będą kursować tak, jak w czasach przed koronawirusem? Przewoźnik nie potrafi podać konkretnych terminów.

Mamy nadzieję, że wraz ze znoszeniem kolejnych obostrzeń, liczba pasażerów będzie wzrastać na tyle, że będziemy mogli podejmować kolejne decyzje o przywracaniu połączeń – mówi Joanna Parzniewska.

Być może 1 czerwca stanie się datą graniczną, gdyż wraz z rozpoczęciem nowego miesiąca część firm postanowiło zrezygnować z pracy zdalnej, a pracownicy stopniowo będą wracać do siedzib swoich firm.