Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Burkot w Żywcu. To było wielkie święto miasta [ZDJĘCIA]

Jakub Marcjasz
Muzeum Miejskie w Żywcu
Burkoty odbywały się w Żywcu do wybuchu II wojny światowej. Później, to jest w 1961 roku, miało jeszcze przeniesienie Domu Rzemiosł Różnych z Rynku na ul. Handlową. Tymczasem Stowarzyszenie Asysta Żywiecka ma pomysł na zorganizowanie, w ramach jubileuszu 750-lecia Miasta Żywca, historycznych przenosin i burkotu.

Dnia 12 września był Żywiec świadkiem uroczystości, jaką nie zawsze oglądać można. Oto cech grabarski dokonał wyboru nowego cechmistrza, zachowując przy tem dawniej praktykowany, a obecnie do przeszłości należący zwyczaj - donosiła „Gazeta Żywiecka” z 1 października 1925 roku.

W ten sposób zaczyna się artykuł opisujący burkot, czyli przenosiny z domu dotychczasowego cechmistrza do domu nowo wybranego. A przenoszono wszystkie atrybuty, które z szefami cechów są związane.

- To było ogromne wydarzenia, święto całego miasta - mówi Dorota Firlej, kustosz z Muzeum Miejskiego w Żywcu, gdzie można oglądać całą masę pamiątek związanych z rzemiosłem w naszym mieście. - Patrzymy na miasto przez aspekt właścicieli, a właściciele tutaj tylko mieszkali. Najważniejszy byli ci rdzenni mieszkańcy i to byli właśnie rzemieślnicy - podkreśla pani kustosz, która zauważa, że to właśnie na potrzeby cechów powstał m.in. męski strój żywiecki.

O tym, jak cechy były zorganizowane pisaliśmy miesiąc temu, dziś natomiast słów kilka właśnie o burkocie.

Na dawnych kartach
„Po uroczystej mszy św. odprawionej w kościele Św. Krzyża, przed dom nowego obranego cechmistrza, p. Widzyka, przybyła orkiestra, a odegrawszy szereg pieśni udała się pod dom cechmistrza starego p. Ostrowskiego - donosiła „Gazeta Żywiecka”. - „Jest zwyczajem, zachowanym z dawien dawna wśród cechów, że każdorazowa zmiana w osobie cechmistrza, łączy się z uroczystym przeniesieniem skrzynki cechowej do jego domu. Podobną chwilę przeżywaliśmy w Żywcu, mając sposobność oglądania tego, jak niecodziennego obrazu, poprzedzony chorągwiami i muzyką pochód bractwa cechowego, niósł ozdobioną kwiatami skrzynię z aktami i dokumentami, kierując do domu obranego cechmistrza - pisała „Gazeta Żywiecka”, kończąc tekst zdaniem, że „uroczystość zakończyła się tradycyjnym rzucaniem bułek zebranej licznie dziatwie i przyjęcie w domu cechmistrza”.

O tym, jak szczegółowo wyglądały przenosiny i burkot - tym razem cechu krawieckiego - można dowiedzieć się także z tekstu Michała Jeziorskiego, który znalazł się Księdze Pamiątkowej Liceum Ogólnokształcącego w Żywcu z 1959 roku.

Uroczystość zaczynał młody czeladnik, który wchodząc na scenę zdejmował czapkę i do widzów mówił „Niek bydzie pokwolony Jezus Krystus”, potem zdejmował on z piersi znak cechowy i podnosząc go w górę, wygłaszał określono formułę. Po dotarciu do domu nowego cechmistrza orszak witała cechmistrzowa, która wskazywała, gdzie poszczególny sprzęt cechowy należy składać.

Orszak wchodził w określonym porządku: „1. Obraz patrona cechowego św. Homobona, który niosą dwaj mistrzowie i wieszają na „honorowym” miejscu, wskazanym przez cechmis-trzową. 2. Lada cechowa niesiona przez mistrzów, a umieszczona pod obrazem na podwyższeniu.3. Wilkom - kielich gospody cechowej, niesiony przez czeladnika i stawiany na skrzyni. 4. Znaki cechowe - krzyż i metr „trójgraniasty” niesiony przez dawnego i nowo wybranego cechmistrza. Reszta mistrzów wchodzi dwójkami na scenę i ustawia się półkolem z dawnych cechmistrzem w środku, a na przeciw niego staje nieco z boku nowo obrany cechmistrz“ - pisze Michał Jeziorski.

Kolejnym punktem ceremonii była przemowa starego cechmistrza do nowego, która kończyła się powieszeniem na piersi nowo wybranego cechmistrza znaku cechowego. Później zebrani odśpiewywali trzy razy „Sto lat”. Po złożeniu gratulacji stary cechmistrz zwracał się do do innych mistrzów, a potem następowało - opisane także przez „Gazetę Żywiecką” - rozrzucanie bułek. Na koniec głos zabierał nowy cechmistrz. - Później zaczynała się zabawa trwająca do rana - mówi z uśmiechem Dorot Firlej.

Powrót do tradycji?
Burkoty odbywały się w Żywcu do wybuchu II wojny światowej. Później, to jest w 1961 roku, miało jeszcze przeniesienie Domu Rzemiosł Różnych z Rynku na ul. Handlową. Tymczasem Stowarzyszenie Asysta Żywiecka ma pomysł na zorganizowanie, w ramach jubileuszu 750-lecia Miasta Żywca, historycznych przenosin i burkotu. Począwszy od tradycyjnej mszy świętej na Rudzy (kościółek św. Krzyża), następnie defiladowe przejście w strojach żywieckich na Rynek, przenosiny i na zakończenie zabawa dla mieszkańców. - Z atrybutami, przemowami, polonezem żywieckim i tańcem szewskim - snuje plany Dorota Firlej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Danuta Stenka jest za stara do roli?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zywiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto