Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dr Sabina Pierużek-Nowak o wilkach i ludziach: Wilki także stały się ofiarami covidu, ale i fake newsów

Jacek Drost
Jacek Drost
Dr Sabina Pierużek-Nowak
Dr Sabina Pierużek-Nowak Facebook Sabiny Pierużek-Nowak
Wilki też są ofiarami covidu. Nie dlatego, że od niego umierają, ale dlatego, że lasy zostały mocno zadeptane przez ludzi, którzy starając się odreagować sytuację epidemiczną, chcą korzystać z powietrza i przestrzeni - mówi dr Sabina Pierużek-Nowak, prezes Stowarzyszenie dla Natury Wilk w Twardorzeczce na Żywiecczyźnie. Stowarzyszenie od lat zajmuje się badaniami i ochroną dużych drapieżników w Polsce - wilków, rysi i niedźwiedzi.

O wilkach znowu głośno. Tu się pojawiła informacja, że jakiegoś psa zjadły; tam, że owcę, jeszcze gdzie indziej, że same padły ofiarą myśliwych. Czy ten szum wokół wilków jest faktycznie uzasadniony? Skąd się bierze?
Z tego, że wilki są wilkami. Gdyby to był ryś, to wszyscy by się cieszyli, gdyby niedźwiedź - wszyscy by się śmiali, a skoro to są wilki, to wszyscy wpadają w panikę. Wilki mocno działają na naszą wyobraźnię, a jednocześnie ze strony myśliwych jest ogromna chęć polowania na ten gatunek, więc jeszcze podsycają atmosferę, podrzucając różne informacje na temat wilków, które nie są zgodne z prawdą. Podrzucają je nie tylko do mediów, ale także różnym ludziom w postaci MMS-ów i filmików z rosyjskich serwerów. Na przykład na profilu jednej z osób mieszkających w Beskidach, powiązanych z myśliwymi, pojawił się filmik z ataku wilka na psa, ale został on spreparowany na podstawie filmiku z Rosji.

Czyli nawet wilki padają ofiarami fake newsów?
One chyba najwcześniej padały ofiarami fake newsów, już bajki są fake newsami (śmiech). Mocno pobudzają wyobraźnię i wzbudzają bardzo skrajne emocje. Z drugiej strony my, ludzie, chętnie zaczęliśmy korzystać z wartości przyrodniczych, jakie mamy, czyli lasów. Są one obecnie jedynym miejscem ucieczki przed tą całą covidową sytuacją, kiedy jesteśmy uwięzieni w kraju, nie można wyjechać gdzieś do kurortu i odciąć się od świata zewnętrznego. I to powoduje, że lasy są teraz zadeptywane przez ludzi. To jest fajne, bo ludzie zaczynają doceniać naszą przyrodę, stają się o nią walczyć. Jest coraz więcej informacji, że ludzie walczą o drzewa w miastach czy lasy podmiejskie, bo nagle docenili, że są one potrzebne, że świeże powietrze nie bierze się znikąd. Ale przez to, że lasy są tak intensywnie przez nas odwiedzane, to zwierzęta też odczuwają presję ludzi, a ona jest teraz naprawdę bardzo duża. Ustawiamy fotopułapki w lasach lub parkach narodowych i widzimy wielokrotny wzrost natężenia ruchu ludzi, nawet w miejscach dawniej w ogóle nie odwiedzanych. Zwierzęta też to odczuwają. Z drugiej strony zwiększa się ekspansja ludzi - na przykład w lasach na obrzeżach Puszczy Noteckiej wszyscy się budują i dziwią się, że wilki im tymi nowymi uliczkami przechodzą koło domów, żeby się przedostać nad rzekę, nad Noteć czy Wartę, by tam polować, jak to robiły od dziesięcioleci.

Czym to się kończy?
Po pierwsze tym, że zwierzęta są przeganiane z miejsca na miejsce, niepokojone. Po drugie, żeby przeżyć, przyzwyczajają się do obecności ludzi, bo nie da się ciągle uciekać, nawet nie ma gdzie. Ponadto zabudowa się rozszerza, również w obszarach, gdzie dawniej zwierzęta mogły przemknąć niepostrzeżenie. Teraz są ogrodzenia, każda posesja jest obstawiona systemem monitoringu i każdy może popatrzeć, co mu łazi w nocy koło domu. Każdy kierowca jadąc samochodem jest także w stanie nagrać wszystko, co mu przebiega przed maską. I wrzucają to później na Facebooka, media łykają to jak pelikany, wszyscy się tym karmią i jest takie wrażenie, że nagle jakaś bania z wilkami wybuchła.

Czy faktycznie mamy jakąś inwazję wilków?
U nas, w Beskidach, jest ich tyle samo, ile było zawsze. Od 1998 roku prowadzimy monitoring tej populacji w tym regionie i ciągle jest tyle samo grup. W Beskidzie Śląskim dwie, Żywieckim - trzy, a w Beskidzie Małym teraz są dwie grupy rodzinne. Jest ich może troszkę więcej, ale nie tak dużo, jakby się wydawało na podstawie tych wszystkich relacji. Śmieję, że wilki też są ofiarami covidu. Nie dlatego, że od niego umierają, ale dlatego, że lasy zostały mocno zadeptane przez ludzi, którzy starają się odreagować sytuację epidemiczną, chcą korzystać z powietrza i przestrzeni.

Nie przeocz

Ludzi w lasach przybywa, zabudowane tereny się powiększają, więc co robić, by chronić wilki?
Przede wszystkim edukować. Sympatia do wilków zdecydowanie wzrasta i zrozumienie, że one też potrzebują przestrzeni, że ludzie uzurpują sobie prawo do całej struktury, również przyrodniczej. Widać to po tym, że ludzie podsyłają nam linki do artykułów w mediach, które operują językiem sensacyjnym i agresywnym w stosunku do wilków używając tytułów w stylu "Stada wilków atakują" czy "Sfora pożarła sarnę". Śmieję się, że już nic nie musimy robić, bo niechęć do takich praktyk jest bardzo duża.

Można odnieść wrażenie, że jedni wilków bronią, drudzy się ich boją
Tak. Część ludzi zaczyna także rozumieć, że zagrożeniem dla przyrody są także psy. Jest część fanatyków psów uważających, że pies ma prawo do wszystkiego; osób, które nie rozumieją, że psy nie powinny ganiać luzem, bo to nie są dzikie zwierzęta, w lasach to gatunek inwazyjny. Jeśli mamy 8 milionów psów, to trudno, żeby one swobodnie poruszały się po lesie, bo to zakończyłoby się szkodą dla dzikich zwierząt kopytnych. Psy są bardzo efektywne, jeśli chodzi o polowanie na sarny czy zające. Są w stanie zaatakować także szczenięta wilków - widzieliśmy takie sytuacje. Liczba dzikich zwierząt, ginących z powodu ataków psów, jest coraz większa i naprawdę należy oczekiwać odpowiedzialności od właścicieli. I przede wszystkim przestrzegania prawa. Prawo jest takie: do lasu nie wolno wchodzić z psem bez smyczy. A Polakom się wydaje, że do lasu się idzie z psem, żeby się wybiegał. I potem są pretensje, że pies jest zabijany przez drapieżniki, szczególnie wilki, ale również rysie. Ale to my, ludzie, stworzyliśmy zwierzę, które nie jest wilkiem, a jednocześnie genetycznie jest niewiele odległe od wilków, może się krzyżować z wilkami, może też być postrzegane przez wilki jak wilk, bo pachnie jak on, znakuje teren i zachowuje się w lesie jak wilki. Który wilczy rezydent się nie zdenerwuje, jak mu ktoś taki wejdzie na jego teren? Zazwyczaj to psy nie są wstanie się temu przeciwstawić i giną, a właściciele psów mają pretensje, bo na przykład sunia, z którą mieszkali dziewięć lat i która większość czasu spędzała na kanapie, wybiegła do lasu i została zagryziona.

Da się powiedzieć, ile czarnego pijaru psy robią wilkom?
Dostajemy wiele informacji, że jakieś zwierzę jest postrzegane jako wilk, a nie jest nim. To jednak nie jest duży problem. Głównie wilczaki czechosłowackie są mylone, ale to jest rasa hodowana i utrzymywana celowo, żeby udawała wilka. Czasami mieszańce typu husky z owczarkiem niemieckim brane są za wilka. Ale to nie jest największy problem. Problemem jest to, że ludzie nie rozumieją własnej, osobistej odpowiedzialności za swojego pupila i wydaje im się, że wilki powinny wiedzieć, iż to jest kochany pies tej rodziny i nie powinien być zjedzony. A przecież wilk nie ma żadnej wiedzy na temat udomowienia psa. Nie ma też bladego pojęcia, że owce są własnością człowieka. I że kóz nie powinien jeść. Jemu wydaje się, że skoro te zwierzęta są na jego obszarze, to jest do nich wolny dostęp, zwłaszcza kiedy są słabo pilnowane.

Czy tylko Polacy tak reagują na wilki?
Nie, to jest powszechne zjawisko. Są bardziej wyluzowane narody, są grupy z większą świadomością ekologiczną i takie, które są podatne na postrzeganie drapieżników jako szczególnie okrutnych. Ale jest grupa Polaków świadoma, że wilki są częścią przyrody.

Przypadków, że wilki zjadają zwierzęta gospodarskie jest dużo?
Poziom szkód wyrządzonych przez wilki w porównaniu z innymi gatunkami nie jest duży. Za szkody wyrządzone przez bobry płacimy wielokrotnie więcej. Wilki są trzecie na liście - jeśli tak można powiedzieć - najdroższych gatunków, jeśli chodzi o wypłatę odszkodowań.

Zobacz koniecznie

Jak pani porównuje los wilków sprzed 10 czy 20 lat do tego, jak mają się teraz, to jest lepiej, gorzej, tak samo?
Widać efekt ochrony gatunkowej. Jest ich więcej, zwiększyły się zasięgi. Nie można powiedzieć, że ochrona nie jest skuteczna, chociaż oczywiście jest wiele działań nielegalnych w stosunku do wilków, głównie to nielegalne odstrzały. Blisko połowa wilków, którym założyliśmy obroże, w ostatnich trzech latach została zastrzelona przez myśliwych.

Myśliwi nielegalnie strzelający do wilków ponoszą jakieś konsekwencje, czy te sprawy rozchodzą się po kościach?
Dwa postępowania są prowadzone, natomiast wygląda na to, że myśliwi bardzo lekceważą prawo i etykę. To, o czym ciągle opowiadają, wydaje się być jedynie w formie deklaracji. Przynajmniej u części myśliwych. Nie mówię o wszystkich, bo znam wielu myśliwych, którzy są w porządku. Ale jest grupa myśliwych, mająca przestrzeganie prawa za nic i robią oni potworny pijar Polskiemu Związkowi Łowieckiemu. Myślę, że to będzie się coraz bardziej odbijać na łowiectwie w Polsce i postrzeganiu myśliwych przez społeczeństwo, bo tworzy się duża grupa, która nie akceptuje łowiectwa.

Co zwykły Kowalski może zrobić, żeby pomóc wilkom?
Może bardziej ze zrozumieniem reagować na informacje pojawiające się w mediach, traktować je z przymrużeniem oka, podchodzić do nich analitycznie: czy przypadkiem nie są przesadzone, a może że coś jest normalnym przejawem drapieżnictwa. Jeśli jest nagłówek, że wilki znowu zagryzły sarnę przy domach, to nie jest to nic, co można by oceniać jako przejaw szczególnej agresji. Wilki robią po prostu to co my - są drapieżnikiem. W porównaniu z nimi, to my, ludzie, jesteśmy super drapieżnikami. Mając te wszystkie narzędzia potrafimy zabić i zabijamy każde zwierzę, a jeszcze przyczyniamy się do ogromnych cierpień dla zwierząt, które są zwierzętami hodowlanymi.

No i człowiek - niestety - potrafi zabić także przedstawicieli własnego gatunku.
U wilków także się to zdarza. Pojawiają się zatargi, nawet walki na śmierć i życie. Natomiast one zostały ukształtowane przez ewolucję do tego, że są drapieżnikami. To ich rola, ich robota, z tego wywiązują się - moim zdaniem - dobrze. Natomiast my, ludzie, wielokrotnie używamy możliwości zabijania zupełnie niepotrzebnie. I to my jesteśmy super drapieżnikami. A one są po prostu dużymi drapieżnikami. Warto też uświadamiać sobie, że wilki nie mają takiej wiedzy o świecie jak my. Jeśli wilk nie reaguje na samochód, to nie oznacza, że jest szczególnie agresywny, ale dlatego, że nie ma bladego pojęcia o motoryzacji i nie wie, że tam w środku siedzi człowiek i nie wie, że tylko człowiek może poruszać tym samochodem.

A co zrobić, jak już pójdziemy do lasu i natkniemy się na tego wilka?
Generalnie wilki w lesie nie stanowią żadnego zagrożenia, bo to są wilki dzikie. One chcą uniknąć człowieka, ale nie zawsze im się to udaje. Polaków jest 38 milionów, z czego duża cześć lubi chodzić po lesie, wiec trudno wilkom ominąć każdego człowieka. Tylko to, że ludzie wycofują się z lasu nocą, powoduje, że zwierzęta są w stanie w nim żyć. Inaczej w ogóle nie miałyby takiej możliwości i żaden gatunek nie przetrwałby w lesie. Wilk w lesie nie jest żadnym zagrożeniem. Ewentualnie może być jakiś problem ze zwierzęciem, które zostało w jakiś sposób przez człowieka uzależnione pokarmowo, czyli nauczone tego, że człowiek dostarcza mu pokarmu. Niestety, takie sytuacje się zdarzają, bo to dobre serce do przyrody i zwierząt powoduje również bardzo nieodpowiedzialne zachowania. Bywa że ludzie przyniosą wilcze szczenięta z lasu do domu czy ośrodka rehabilitacji, bo im się wydaje, że zostały porzucone. I myślą, że że jeśli mają psa, to wiedzą, jak takiego wilczka podkarmić. Po dwóch, trzech tygodniach taki wilczek jest stracony dla przyrody. Później wraca do lasu, ale nie wie, jak w nim żyć. To wyrok na takie młode osobniki.

Jak pani patrzy w przyszłość i myśli o wilkach, to więcej jest w pani optymizmu czy pesymizmu?
Trudno ocenić, co będzie się działo. Każdego dnia jesteśmy zaskakiwani. Zdajemy sobie sprawę, że konflikty będą się nasilać, bo rośnie populacja tego gatunku i zasięg występowania, ale rośnie także ekspansja człowieka. I ta ekspansja człowieka jest nawet znacznie szybsza, bo osiedla powstają w ciągu roku, również w miejscach, którymi wilki wychodziły na żerowiska. Zdajemy sobie sprawę, że problemy nas nie ominą. Wolimy nie spodziewać się nadmiernej szczęśliwości.

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zywiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto