Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Katastrofa lotnicza w Beskidach. Pod Babią Górą zginęły 53 osoby

MJ/red. naszemiasto.pl
arc Gazeta Krakowska
W piątek, 2 kwietnia, minęła 52 lat od tragicznej katastrofy lotniczej w Beskidach. W 1969 roku na zboczu Policy w okolicach Babiej Góry rozbił się samolot Polskich Linii Lotniczych LOT. Zginęły 53 osoby. Przyczyny tej tragedii są nieznane do dziś.

Katastrofa lotnicza w Beskidach. 52 lata od tragicznego lotu. Pod Babią Górą zginęły 53 osoby

Do katastrofy doszło krótko po godzinie 16, 2 kwietnia 1969 roku. Na zboczu Policy w Paśmie Babiogórskim rozbiła się maszyna Polskich Linii Lotniczych LOT. Radziecki samolot (An-24) miał pokonać trasę z warszawskiego Okęcia na krakowskie Balice. Dlaczego jednak minął Kraków i leciała dalej na południe? Przypuszczeń i hipotez było wiele, jednak jednoznacznej przyczyny nie ustalono.

- Jedna z hipotez mówi, że stało się tak, bo pilot siedzący za sterami samolotu miał zawał. Inna, iż samolot został uprowadzony i zmierzał zza "żelazną kurtynę" czyli na lotnisko w Wiedniu - pisała w 50. rocznicę tragedii Gazeta Krakowska.

W katastrofie zginęły 53 osoby. Na pokładzie znajdował się m.in. znany językoznawca, prof. Zenon Klemensiewicza (w 1972 roku na Policy założono Rezerwat przyrody Jego imienia), także nastoletni syn ówczesnego ministra komunikacji Piotra Lewińskiego, który, jak się później okazało nie zgodził się z oficjalną wersją przyczyn katastrofy ogłoszoną przez Główną Komisję Badania Wypadków Lotniczych już po 3 miesiącach od zdarzenia. Na miejscu tragedii znajduje się pomnik upamiętniający katastrofę.

Katastrofa nadal niewyjaśniona

Temat niewyjaśnionej dotychczas katastrofy Antonowa An-24 SP-LTF (Sierra Papa Lima Tango Fokstrot), który rozbił się w okolicach Zawoi, podejmował Józef Figura z "Tygodnika Podhalańskiego" (nr 15/99).

Jak podawał autor artykułu w "Tygodniku Podhalańskim" bez odpowiedzi pozostały tak kluczowe pytania, jak m.in. dlaczego samolot zboczył z kursu, dlaczego na pokładzie samolotu było więcej pasażerów niż według danych z oficjalnej listy, dlaczego zwłoki ofiar w trumnach były pilnowane przez wojsko do momentu pogrzebu.

Oficjalny raport GKBWL przekazany władzom mówił o serii błędów, a jako głównego winnego wskazywał kapitana Czesława Dolińskiego, który (co miało wynikać z sekcji zwłok pilota) był chory na serce i zataił ten fakt. Na skutek choroby i stresu wynikającego z sytuacji dostał zawału mięśnia sercowego - reszta załogi miała pozostawić swoje obowiązki, by ratować kapitana...

Gdy raport Głównej Komisji Badania Wypadków Lotniczych dotarł do ministra komunikacji Piotra Lewińskiego, ten zainicjował powstanie drugiej komisji i zlecił ponowne zbadanie przyczyn katastrofy AN-24. Wnioski drugiej komisji potwierdziły chorobę serca kapitana Domańskiego, ale jednoznacznie wykluczyły, by zawał miał miejsce na chwilę przed katastrofą (kapitan przeszedł zawał kilka dni wcześniej) i by w jakikolwiek sposób przyczynił się do spowodowania katastrofy.

Zobacz film o tym tragicznym zdarzeniu.

Najistotniejszym jednak ustaleniem drugiej komisji był wniosek, iż piloci stracili orientację i ich los był już tylko w rękach obsługi naziemnej: "Wnioski komisji były wstrząsające. Piloci zwyczajnie się zgubili. Nie mając pojęcia, gdzie są, zaufali obsłudze radaru i wykonywali wszystkie polecenia. Winna była także kontrola obszaru w Warszawie i Krakowie. Ale najcięższe zarzuty postawiono radarzystom. Samowolnie uruchomili radar, który nie był dopuszczony do pracy. Zamontowano go w 1967 roku, ale wciąż brakowało dewiz, aby dokonać certyfikowanego dopuszczenia do użytku. Wyszło też na jaw, że sam producent radaru miał wątpliwości co do jego przydatności w tych warunkach terenowych. Komisja stwierdziła z całą pewnością, że kropka, którą obserwowali na ekranie Rutkowski i Mytnik, nie była naprowadzanym samolotem. Zasięg radaru wynosił 30 kilometrów, a Tango Fokstrot, lecąc z prędkością 520 km/h, rozbił się 50 kilometrów od lotniska. Wszystko wskazywało na to, że piloci do ostatniej chwili nie mieli pojęcia, gdzie są".

Do dzisiaj tajemnica tragicznego lotu An-24 nie została wyjaśniona. Nie wiadomo dlaczego samolot zboczył z kursu, co widzieli kontrolerzy na radarze myśląc, że to naprowadzany An-24?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na zywiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto