Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kobiety broniły kierowcy MZK przed pobiciem

Jakub Marcjasz
Zdjęcie poglądowe
Zdjęcie poglądowe ARC Polskapresse
Jestem zbulwersowana i zszokowana, tak jak i inni pasażerowie autobusu MZK, który w dniu 29.12. 2014 roku kursował na linii nr 17. Byliśmy świadkami napaści i pobicia kierowcy tego autobusu - napisała w mailu do redakcji jedna z naszych Czytelniczek. Prosiła, abyśmy przyjrzeli się tej sprawie, ponieważ nigdzie nie znalazła żadnej informacji jak się ona zakończyła, czy ktoś w tej sprawie został zatrzymany. Według jej relacji w obronie zaatakowanego kierowcy stanęły dwie kobiety.

- Dla mnie są one bohaterkami. Proszę napiszcie coś o tej sprawie i uczcijmy te Panie chociażby dobrym słowem - napisała Czytelniczka.

Policja cały czas zajmuje się sprawą
To, że takie zdarzenie rzeczywiście miało miejsce, potwierdza policja.
- W połowie stycznia do Komisariatu Policji w Gilowicach wpłynęło zawiadomienie w sprawie spowodowania obrażeń ciała u kierowcy autobusu. Jak wynika z zawiadomienia do zdarzenia doszło w Międzybrodziu Żywieckim - mówi st. asp. Mirosława Piątek, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Żywcu. W tej sprawie funkcjonariusze prowadzą postępowanie sprawdzające, w toku którego starają się ustalić przebieg i okoliczności zdarzenia, a także dane sprawcy. Do ataku miał go sprowokować śnieg, który spadł z dachu autobusu.
- Doznane w wyniku zdarzenia obrażenia ciała kierowcy autobusu wstępnie zakwalifikowano jako spowodowanie lekkiego uszczerbku na zdrowiu. Jest to przestępstwo ścigane z oskarżenia prywatnoskargowego. O ile materiał zgromadzony w sprawie pozwoli na wszczęcie postępowania przygotowawczego, akta sprawy zostaną przesłane do Prokuratury Rejonowej w Żywcu z wnioskiem o objęcie postępowania ściganiem z urzędu - zapowiada rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Żywcu.

Kierowca odchodzi z pracy
Sytuacją zaniepokojony jest przewoźnik, którego kierowca został zaatakowany.
- Dla nas to jest skandaliczna sprawa. Osobiście nie przypominam sobie takiego przypadku. Były różne sytuacje, że nam szyby powybijano, obrzucono kamieniami, ale nie taka, żeby pobić pracownika - opowiada Leszek Kamiński, prezes MZK w Żywcu, który podejrzewa, że czynu dokonały osoby, które przyjechały do nas na świąteczno-noworoczny wypoczynek.

Po tym zdarzeniu zaatakowany kierowca poszedł na zwolnienie lekarskie. Skończyło się one 31 stycznia. Kierowca nie wrócił jednak już do pracy, ponieważ złożył wypowiedzenie.

- To był młody chłopak, który pracował u nas rok, półtora roku, ale mimo wszystko bał się - nie ukrywa prezes MZK w Żywcu, który ma nadzieję, że sprawca lub sprawcy tego zdarzenia zostaną ujęci. Zapowiada również, że przedsiębiorstwo na pewno nie odpuści tej sprawy. - Chcemy ją zamknąć do końca - mówi Leszek Kamiński.

Poszkodowany dziękuje
Po tym, jak tekst na temat incydentu opublikowaliśmy w piątkowym numerze Tygodnika Żywieckiego, odezwał się do nas poszkodowany kierowca. Za naszym pośrednictwem chciał podziękować kobietom, które stanęły w jego obronie.

"[...]Pomimo autobusu pełnego ludzi , w tym także mężczyzn, tylko one miały odwagę mnie obronić. Ja będąc zablokowanym w kabinie autobusu nie miałem szans żeby cokolwiek zrobić. Mam nadzieję, że kiedyś zmieni się podejście ludzi i zamiast uciekać , gdy ktoś potrzebuje pomocy , będą mieli odwagę zareagować.Każdy przecież może się znaleźć w podobnej sytuacji. Dla mnie te kobiety są bohaterkami i bardzo im dziękuję za ich postawę" - napisał w mailu do naszej redakcji.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zywiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto