Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kosiarka ucięła sarnom kończyny. Musiały zostać uśpione. Dramatu można było uniknąć... Uwaga, drastyczne zdjęcia!

JAK
FOT. Ośrodek Rehabilitacji „Mysikrólik” Na Pomoc Zwierzętom.
- Dramat trzech sarenek w Jaworzu koło Bielska-Białej. Podczas prac polowych kosiarka rotacyjna obcięła im nogi. Ze względu na rozległe obrażenia nie udało się ich uratować. Konieczna była eutanazja zwierząt – informuje Ośrodek Rehabilitacji „Mysikrólik” Na Pomoc Zwierzętom w Bielsku-Białej. Prowadzący ośrodek podkreślają, że do sytuacji nie doszłoby, gdyby rolnicy nie kosili łąk w czerwcu, kiedy zwierzęta są młode, a jeśli już muszą to robić, to powinni kosić od środka łąki, żeby sarny czy zające miały szanse uciec na obrzeża koszonej łąki.

- Kiedy rolnik kosi łąkę kosiarką rotacyjną od zewnątrz do środka pola, to zagania uciekające zwierzęta do środka. Poza tym młode zwierzęta instynktownie przywierają do ziemi. Tak robią zające i sarny. Rolnik nie ma więc szans na zobaczenie zwierząt z kosiarki. Dopiero, kiedy zwierzęta skończą 10 dni to zaczynają podążać za matką i mają większe szanse na przeżycie – opowiada Agnieszka Łyczko z Ośrodka Rehabilitacji „Mysikrólik” Na Pomoc Zwierzętom.

Pani Agnieszka podkreśla, że to takich sytuacji zazwyczaj dochodzi w czerwcu, kiedy rolnicy koszą łąki, by pozyskać siano. Dodaje, że jeśli rolnik ma do obkoszenia pole o powierzchni kilku hektarów, to nie jest w stanie sprawdzić pola czy nie ma w nim zwierząt. Nawet, jak je przejdzie, to nie jest w stanie zrobić tego dokładnie, żeby wszystkie sarny i zające wypłoszyć.

- O ile wszelkiego rodzaju zboża, kukurydze czy rzepak kosi się w lipcu czy sierpniu i zwierzęta słysząc hałas są w stanie uciec, to w czerwcu przy koszeniu trwa jest najgorzej – młode zwierzęta nie są w stanie uciec – dodaje Agnieszka Łyczko.

Prowadząca ośrodek „Mysikrólik” zwraca uwagę, że populacja saren w miastach i gminach z roku na rok wzrasta i staje się coraz liczniejsza z uwagi na brak możliwości naturalnej regulacji, jaką są w przyrodzie drapieżniki. Dla rolników mogą być uciążliwe, bo robią im szkody w uprawach.

- Rozumiem także racje rolników. Śmiertelność zwierząt można jednak ograniczyć tylko w jeden sposób – kosząc od środka pola, żeby zwierzęta miały gdzie uciec – podkreśla pani Agnieszka. Dodaje, że za obecną sytuację odpowiada także wszechobecna zabudowa mieszkaniowa, która spowodowała drastycznie zmniejszenie miejsc bytowania dzikich zwierząt, co sprawia, że zwierzęta zaczynają żyć w labiryncie zabudowań, a nawet w centrum miast.

- My mamy praktycznie codziennie zgłoszenie dotyczące saren czy to potrąconych przez samochody, czy uwięzionych w ogrodach, a dość często już leżących, bo przy uderzeniu w płot łamią sobie kręgosłup - mówi Agnieszka Łyczko.

Kosiarka ucięła sarnom kończyny. Musiały zostać uśpione. Dra...

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zywiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto