Już dzisiaj Wigilia Świąt Bożego Narodzenia. Jak ten dzień wyglądał kiedyś u górali na Żywiecczyźnie, a jak obchodzimy go obecnie? Czy na naszym terenie zaginęły jakieś ciekawe, cenne tradycje?
Dawniej gospodarz domu, czyli ojciec dopiero w Wigilię rano przynosił do izby choinkę, tak zwaną połaźnicę i składał domownikom życzenia - powinszowania. Najczęściej była to jodła, rzadziej świerk. W Żabnicy była jeszcze dodatkowo taka ciekawa tradycja, że zanim zaczęło się ubierać świeżą połaźnicę, trzeba było pochować wcześniej wszystkie pozostałości z ubiegłorocznego drzewka. Gałązki często przez cały rok wisiały bowiem pod obrazami, leżały na meblach. Trzeba było je więc całkowicie usunąć z domu. Paliło się je w jakimś naczyniu w domu, ogrzewało się nad tym ręce, a popiołem posypywało się racie krowie. Wierzono, że przez to po zimie gdy wyjdzie na pastwisko nie będzie ich sobie obijała chodząc po kamieniach, bo to przyniesie jej zdrowie.
A jak wyglądała sama choinka?
Drzewko było symbolem życia i obfitości. Dawniej nie wieszano na nim tylu sztucznych ozdób jak teraz. Dawało się natomiast między innymi jabłka oraz orzechy, a nawet cebulę i czosnek. Na drzewko dawano też piernikowe ciastka na przykład w kształcie gwiazdek, czy księżyca. Chodziło o to, by pozyskać przychylność natury.
Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?