Krzyk mają w nazwie

Kariera czterech muzyków-amatorów, którzy wspólne poczynania postanowili ochrzcić angielskim słowem Scream, czyli krzyk, rozpoczęła się rok temu. Wbrew pozorom nie poprzedziły jej ani nabór do zespołu, ani częste i mozolne próby.

- Grałem wcześniej w innym zespole, miałem jako takie pojęcie o wspólnym muzykowaniu - opowiada Tomek Kujawa, który w Scream gra na perkusji. Inicjatorem założenia rockowej grupy był Janusz Klemczak z Milówki (gitara prowadząca i wokal). On też pisze większość tekstów. W skład grupy wchodzą jeszcze Janusz Szatanik z Ujsół (gitara basowa) oraz Grzegorz Sołtysek z Milówki (gitara solowa). Wzorem dla Scream miała być Metallica, większość kawałków utrzymana jest w klimacie tworzonym przez amerykańską kapelę Jamesa Hetfielda. Hołdują rockowi, punkowi, korzystają z drobku muzycznego Nirvany, Lady Punk, Dżemu. Ćwiczą w centrum Milówki.

- Moja babcia miała kiedyś rzeźnię. Teraz mamy próby w jednym z pomieszczeń budynku - wyjaśnia Tomek. Nie chciał zdradzić, jak często spotykają się w Milówce, żeby realizować nowe pomysły, dopracowywać tworzone kawałki i szlifować wspólne granie. Zespół ma też niekonwencjonalne pomysły. Ostatnio muzykował, stojąc na starym dużym fiacie.
Chociaż żaden z muzyków nie ma profesjonalneo wykształcenia muzycznego, zespół nie boi się konkurencji. W Milówce dużą popularnością zaczyna się cieszyć Biały Kruk, który może pochwalić się podobną publicznością i przebiegiem kariery co Scream.

- Uważam ich za kumpli. Grają inną muzykę niż my - uzasadnił Tomek. - Różnią się także tym od nas, że wszyscy mają wykształcenie muzyczne, ale tego się nie boimy.
Jak do tej pory, Scream dał siedem większych koncertów w całym powiecie. Największa publiczność oklaskiwała ich w Ujsołach, gdzie występowali podczas imprez poprzedzających Wawrzyńcowe Hudy. Mają uświetnić powiatową imprezę charytatywną na rzecz podopiecznych domów dziecka, która odbędzie się w Żywcu pod koniec września.