Można kupić lody i gofry, ale nie można ich znieść. To absurd związany z nakazem zakrywania ust i nosa
Próbowaliście kiedyś zjeść lody lub gofra w maseczce zasłaniającej usta? Możemy się jedynie domyślać, że nie jest to sztuka łatwa, ale będziemy musieli się jej nauczyć.
Majówka już się zaczęła, wakacje tuż, tuż. Coraz więcej osób wychodzi na spacery, chociażby do Parku Śląskiego, gdzie na pokuszenie wodzą różnego rodzaju budki, w których zgodnie z prawem można kupić jedzenie na wynos. Najczęściej są to lody lub gofry. Tym też sprzyja upalna pogoda i odpowiednia pora roku.
Choć po długiej kwarantannie, kiedy na wadze zapewne przybraliśmy kilka kilogramów, powinniśmy zająć prędzej bieganiem niż lodami, to czasem po prostu będziemy zmuszeni ulec. I co wtedy?
Tutaj rodzi się paradoks, ponieważ zgodnie z wytycznymi Ministerstwa Zdrowia: - Każda osoba w miejscu publicznym musi nosić maseczkę, szalik czy chustkę, która zakryje zarówno usta, jak i nos. Obowiązek dotyczy wszystkich, którzy znajdują się na ulicach, w urzędach, sklepach czy miejscach świadczenia usług oraz zakładach prac - czytamy.
Sytuacja jest dosyć absurdalna, bo oznacza to nie mnie, nie więcej, że choć punkty gastronomiczne są już otwarte, to aby spróbować serwowanych tam lodów lub gofrów, będziemy musieli pójść do własnego samochodu. Dopiero tam możemy zdjąć maseczki i zjeść.
Są jednak grupy uprzywilejowane, które nie muszą zasłaniać ust i nosa. To m.in. dzieci do lat czterech i osoby, które nie mogą założyć lub nosić maseczki z powodów zdrowotnych. Tutaj w jedzeniu lodów i gofrów występuje dowolność.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?