Most na Sole w Żywcu będzie przebudowywany. Będą problemy w mieście!

Most na Sole w Żywcu będzie przebudowywany. Będą problemy w mieście!

Podczas konferencji prasowej zorganizowanej w żywieckim Ratuszu, szef katowickiego ZDW, Zbigniew Tabor mówił dziennikarzom, że utrudnienia podczas realizacji tej dużej inwestycji na pewno się pojawią, ale nie będą one aż tak uciążliwe dla mieszkańców miasta, powiatu i turystów, jak niektórzy przewidują.
-W naszym projekcie uwzględniliśmy wiele uwag, aby kierowcom i pieszym łatwiej było się poruszać przez okres jednego roku, gdy prowadzone będą prace - zapewniał dyrektor Tabor.

Niestety na spotkaniu nie padły żadne konkrety dotyczące daty rozpoczęcia robót.
- Do dwóch tygodni rozstrzygnięty ma zostać przetarg. Dopiero później będziemy mogli przekazać więcej szczegółów - zaznaczył Ryszard Pacer, rzecznik ZDW w Katowicach.

Nieoficjalnie udało nam się ustalić, że jeżeli pomyślnie przebiegnie wyłonienie wykonawcy w drodze przetargu, to inwestycja mogłaby ruszyć już w połowie października. Gdy pojawią się jednak jakieś problemy, wtedy roboty mogą rozpocząć się nawet z kilkutygodniowym poślizgiem.
- Jeżeli chodzi o pieszych, to będą oni mogli korzystać ze specjalnej kładki konstrukcji metalowo - drewnianej, która będzie miała cztery metry szerokości i stanie na wysokości sklepu Tesco - tłumaczy Andrzej Marszałek, radny sejmiku województwa śląskiego z Żywca.

Tym, którzy nie lubią stać w korkach jeżdżąc samochodem, a na piechotę mieliby za długi odcinek do przejścia, burmistrz Żywca, Antoni Szlagor proponuje, aby przesiedli się na… rowery.
- Przy dworcu kolejowym, a także od drugiej strony przebudowywanego mostu postawimy specjalne stojaki, do których będzie można przypiąć rowery, aby iść sobie swobodnie do sklepu, pracy, czy coś innego załatwić bez obawy, że ktoś nam je ukradnie - mówi burmistrz Szlagor.

Jakiś czas temu pojawił się nawet pomysł, aby do Żywca ściągnąć specjalną firmę, która wynajmowałaby rowery dla osób, które ich nie mają, a każdy użytkownik płaciłby za wynajem, w zależności od czasu na jaki brał rower.
- Okazało się, że jesteśmy za małym miastem i żadnej firnie nie opłacałby się taki biznes na naszym terenie - twierdzi burmistrz Szlagor.

Nie wypalił także pomysł, aby uruchomić krótkie pociągi, które mogłyby jeździć z dworca do Sporysza, albo nawet do Jeleśni. - Nie ma szans na takie rozwiązanie, bo w kolei jest pełno spółek. To jest państwo w państwie i tam ciężko z kimkolwiek się dogadać - podsumowuje burmistrz Szlagor.