Niepełnosprawni z Żywiecczyzny są już w klubie Pod Skrzydłem Anioła [ZDJĘCIA]

Opieka nad dziećmi niepełnosprawnymi w stopniu głębokim jest zagwarantowana do 24. roku życia - przypomniał wczoraj wicestarosta żywiecki Stanisław Kucharczyk, który przyczynił się do otwarcia Klubu Samopomocy dla Osób Niepełno-sprawnych „Pod Skrzydłem Anioła”. Dodał, że później nie ma już żadnych możliwości, by im jakoś pomóc, zagwarantować rehabilitację, a cała opieka nad takimi dziećmi spoczywa na barkach rodziców. - Niejednokrotnie rezygnując z pracy, 24 godziny na dobę, pilnują i opiekują się swoimi pociechami, bo one tego wymagają. Stąd pomysł otworzenia klubu, żeby chociaż w minimalnym stopniu odciążyć rodziców i opiekunów od tego ogromnego wysiłku - podkreślił wicestarosta Kucharczyk.

Ksiądz Robert Kasprowski, dyrektor Caritas diecezji biel-sko- żywieckiej przypomniał, że dwa lata temu starostwo żywieckie zwróciło się z prośbą o pomoc w znalezieniu miejsca, gdzie mógłby powstać taki ośrodek.

- Proboszcz z Radziechów stwierdził, że ma takie miejsce, które do tej pory służyło jako dom pielgrzyma, ale może go użyczyć na działalność klubu dla niepełnosprawnych - wspominał ks. Kasprowski. Dodał, że trochę trwało otwarcie oś-rodka, bo trzeba było poszukać pieniędzy na przeróbki budynku - konieczne było zrobienie m.in. podjazdów dla osób niepełnosprawnych czy zakup sprzętu, ale udało się.

- Nasi podopieczni to osoby niepełnosprawne intelektualnie w stopniu głębokim i nie kwalifikowały się na warsztaty terapii zajęciowej czy do środowiskowych domów samopomocy - stwierdziła Urszula Sołtysik, prezes Fundacji Per Corda, która współuczestniczyła w otwarciu klubu. Dodała, że na początku rodzice będą mogli zostawić dzieci trzy razy w tygodniu. Jeśli znajdą się pieniądze, oferta zostanie rozszerzona do pięciu dni. Początkowo z zajęć będzie korzystało do 20 osób, ale są plany, żeby z czasem było ich więcej.

- Klub zatrudnia fachową obsługę - pedagoga, psycho-terapeutkę i panie przeszkolone do pracy z osobami niepełnosprawnymi lub starszymi. Wierzę, że podopieczni znajdą tutaj swój drugi dom - stwierdziła prezes Sołtysik.