Kierownik Wydziału Szkolenia Górskiej Szkoły Szybowcowej "Żar" i jego uczeń zostali ranni w wypadku samolotowym na górze Żar. Pilotowana przez nich Wilga runęła nad lasem na południowym stoku góry. Prawdopodobną przyczyną wypadku było wplątanie się linki holowniczej w oś koła samolotu.
Do zdarzenia doszło wczoraj około godziny dziesiątej.
36- letni kierownik szkolenia Lesław Żabicki uczył 24-letniego pilota z Gliwic umiejętności holowania szybowca. Wypadek zdarzył się 800 metrów od miejsca startu samolotu. Szybowiec zdołał się wyczepić. Samolot runął jednak na drzewa. Jedno z nich przebiło "Wilgę".
- To ogromne szczęście w nieszczęściu, że obaj piloci przeżyli. Według naszych informacji instruktor ma złamane obie nogi, natomiast uczeń doznał złamania podudzia. Wszyscy wiemy, że byli o krok od śmierci - przyznał dowodzący akcją ratunkową ze strony straży pożarnej, Józef Pietraszko, dowódca jednostki ratowniczo-gaśniczej PSP w Żywcu.
Na miejsce przybył też wiceprezes Aeroklubu Bielskiego, członek Rady Społecznej GSSZyb. "Żar", Wojciech Kos. - To była ostatnia "Wilga" w naszym aeroklubie. Z tego co po niej zostało, nie będzie już samolotu. Nadaje się jedynie do kasacji - przyznał Kos.
- Samolot który spadł pogiął się jakby był z papieru - mówili obserwatorzy.
Późnym popołudniem znana była najbardziej prawodopodobna wersja wydarzeń. - Prawdopodobnie samolot wyczepił się prawidłowo, ale w oś koła samolotu była wkręcona część linki holowniczej, przez co samolot nie miał prawa nie spaść - poinformował Wojciech Kos.
Nie chciał jednak ujawnić kto był odpowiedzialny za to niedopatrzenie. Sprawą wyjaśnia Prokuratura Rejonowa w Żywcu i Komisja Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?