MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ostrzeżcie innych!

(mal)
Henryk Miniewicz w dwa lata po wypadku boryka się ze sporym problemem.  MARIANNA LACH
Henryk Miniewicz w dwa lata po wypadku boryka się ze sporym problemem. MARIANNA LACH
Z taką prośbą pojawił się w naszej redakcji Henryk Miniewicz, mieszkaniec Żywca. W listopadzie 2001 roku uległ wypadkowi. Firma ubezpieczeniowa uznała go za winnego zajścia na drodze i domaga się zwrotu pełnej kwoty ...

Z taką prośbą pojawił się w naszej redakcji Henryk Miniewicz, mieszkaniec Żywca. W listopadzie 2001 roku uległ wypadkowi. Firma ubezpieczeniowa uznała go za winnego zajścia na drodze i domaga się zwrotu pełnej kwoty wypłaconego odszkodowania oraz odsetek. Suma urosła do ponad 6 tys. zł.

Feralnego dnia

Henryk Miniewicz wszedł pod nadjeżdżające auto w niedozwolonym miejscu. Na drodze panowały trudne warunki do jazdy, asfalt pokryty był śniegiem.

- Coś mnie zamroczyło, może to papieros. Leczę się na schorzenia neurologiczne, miewam zaburzenia. Przecież nie zrobiłbym tego sam sobie na złość - mówi Miniewicz. W chwili zdarzenia był zupełnie trzeźwy. Ford uderzył lewą przednią częścią w mężczyznę, który przeleciał nad samochodem. Kierowca i pasażer udzielili mu pierwszej pomocy, przyjechała karetka. Efektem zajścia były stłuczenia głowy, lewego barku, skomplikowane złamanie podudzia z przemieszczeniem. Miniewicz przeleżał kilka tygodni w szpitalu.

Ubezpieczyciel mówi: Winny!

Jestem kaleką i jeszcze mam zapłacić. Czy to sprawiedliwe? - żali się Miniewicz. Prokuratura śledztwo umorzyła, uzasadniając że zdarzenie nie wyczerpuje "znamion czynu zabronionego, które zachodzi tylko wtedy, gdy skutkiem naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym przez jednego z uczestników jest powstanie obrażeń ciała u innych niżeli sprawca osób".

Firma, w której właściciel samochodu miał wykupione ubezpieczenie auto casco, wypłaciła należne za powstałe w samochodzie straty odszkodowanie. Teraz domaga się od Miniewicza zwrotu tej sumy, powołując się na Kodeks Cywilny. Sprawa trafiła już do sądu, bo nie płacił.

Rzecznik tłumaczy

Co mam robić, przecież nie mam takiej sumy - zastanawia się Miniewicz. Rzeczniczka Praw Ubezpieczonych w Warszawie przyznaje, że takie, niestety, bezwzględne są przepisy.
- Należy jednak zapytać, czy zakład ubezpieczeń zebrał należyte dowody o całkowitej winie i wyłącznej odpowiedzialności pieszego za wypadek, czy był powołany rzeczoznawca - mówi Krystyna Krawczyk, dyrektorka biura Rzecznika Praw Ubezpieczonych. - Chociaż czas działa tu na niekorzyść, ludzką rzeczą jest nie wiedzieć. Prawo cywilne mówi, że jeżeli z jakichkolwiek powodów, oprócz alkoholu oczywiście, zaburzone jest wyrażanie woli i podejmowanie decyzji, to człowiek nie jest odpowiedzialny za popełnioną szkodę w tym stanie, w stanie wyłączenia świadomości. Jeżeli ma dowód, że nie wiedział co robi, to ma prawo odwołać się do firmy i wyjaśnić, dlaczego wcześniej nie przytoczył tego wątku. To go może uratować od słonej zapłaty odszkodowania.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zywiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto