Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Paraolimpiada Tokio 2020. Maciej Sochal bez medalu w konkursie pełnym rekordów

Joachim Przybył
Joachim Przybył
Maciej Sochal tym razem musiał uznać wyższość rywali
Maciej Sochal tym razem musiał uznać wyższość rywali Adam Nurkiewicz/Polski Komitet Olimpijski
Maciej Sochal, nasz mistrz olimpijski z Rio w rzucie maczugą, tym razem wróci do domu bez medalu w tej konkurencji. Konkurs stał na niebotycznym poziomie, a nowy mistrz olimpijski pobił rekord świata o ponad 8 metrów!

Maciej Sochal stawał do walki nie tylko jako obrońca złotego medalu z Rio, ale także rekordzista świata w tej konkurencji (37.19).

- Cel? Wyrzucić maczugę jak najlepiej potrafię. Wiadomo że każdy marzy o medalu. Gdy tylko będę mógł, dodatkowo mobilizując się na zawodach, a do tej pory mi to wychodziło to myślę, że będzie dobrze na konkursie olimpijskim. Broniąc złota z Rio nie podchodzę do tego w ten sposób, że spoczywa na mnie presja, traktuję to raczej na chłodno - mówił nam Sochal przed wyjazdem do Japonii.

W rzucie maczugą zawodnicy kolejno wykonują od razu wszystkie swoje próby. Maciej Sochal miał 6 numer startowy. Przed nim niesamowicie wysoko poprzeczkę postawił Chińczyk Li Liu. Trzy razy bił rekord świata Polaka, a ostatecznie wyśrubował go na poziomie 45.39 m. Świetnie rzucał także Walid Ferhah (Algieria), który wynikiem 35.34 m ustanowił rekord Afryki.

Maciej Sochal zaczął od 32.66 m. To był jego najlepszy wynik w sezonie, który w tym momencie dawał mu brązowy medal. Jak się okazało, to był także najlepszy rzut Polaka w konkursie, trzy były słabsze, a dwa spalone. W ten sposób musiał czekać co zrobią czterej pozostali rywale.

Najgroźniejszy wydawał się Czech Frantisek Serbus, ale w swojej najlepszej próbie rzucił maczugę 13 bliżej od Polaka. Jemu się nie udało, ale kolejny na liście Lahouari Bahlaz z Algierii zaliczył 33.06 i odebrał medal naszemu atlecie.

Na koniec Sochal jeszcze stracił rekord Europy. Ten odebrał mu Grek Anthanasios Konstantinidis rzucił maczugę na odległość 38.68, co zapewniło mu srebrny medal. Polak ostatecznie zakończył rywalizację na 6. miejscu.

Maciej Sochal kochał sport od najmłodszych lat. Gdy miał niespełna 13 lat usłyszał straszną diagnozę: guz mózgu. Po trudnej operacji i rehabilitacji w 2003 roku trafił do Startu Koszalin pod skrzydła doświadczonego trenera Aleksandra Popławskiego,. To on namówił go, żeby spróbował sił w konkurencjach rzutowych.

- Chciałem wyciskać sztangę, ale w tej konkurencji nie ma grupy zawodników z moimi schorzeniami. Trener Popławski widział mnie w lekkiej atletyce, więc zaczęliśmy przygotowania. Powiedział, że jak się sprężę, to za rok pojadę na igrzyska Paraolimpijskie do Aten. Byłem w szoku, niedawno ledwo co mnie odratowali, a ja miałem pojechać na Igrzyska? - wspomina swoje początki w sporcie.

Dziś ma w dorobku dwa medale olimpijskie, trzy tytuły mistrza Europy oraz trzy medale mistrzostw świata, w tym srebro z Londynu 2017. Oprócz sukcesów sportowych Sochal świetnie radzi sobie także w innych dziedzinach życia. Ukończył gimnazjum, liceum o profilu grafiki komputerowej i z powodzeniem zdał maturę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Paraolimpiada Tokio 2020. Maciej Sochal bez medalu w konkursie pełnym rekordów - Gazeta Pomorska

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto