Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pociągi pod nadzorem

Tomasz Wolff
Sebastian Szczotka, Dominik Tyrlik i Filip Żołdak bardzo często przejeżdżają przez tory w Ciścu. Po zamontowaniu dzwonka i czerwonego światła w tym miejscu będzie bezpieczniej. Tomasz Wolff
Sebastian Szczotka, Dominik Tyrlik i Filip Żołdak bardzo często przejeżdżają przez tory w Ciścu. Po zamontowaniu dzwonka i czerwonego światła w tym miejscu będzie bezpieczniej. Tomasz Wolff
To najbardziej niebezpieczny przejazd kolejowy na całej trasie z Żywca do Zwardonia — powiedział żywiecki maszynista, który prosił o zachowanie anonimowości. Wczoraj do Ciśca przyjechała kolejowa komisja z Katowic.

To najbardziej niebezpieczny przejazd kolejowy na całej trasie z Żywca do Zwardonia — powiedział żywiecki maszynista, który prosił o zachowanie anonimowości. Wczoraj do Ciśca przyjechała kolejowa komisja z Katowic. Mieszkańcy przysiółka na Grapie, albo jak kto woli za torami, dowiedzieli się o tym fakcie „za pięć dwunasta”. Skrzyknęli się na przejściu i z niepokojem czekali na przyjazd ludzi z Katowic.


Zlikwidowali rogatki

Kiedyś na stacji w Ciścu była kasa biletowa. Kobieta obsługiwała także rogatki na pobliskim przejeździe. Ludzie śmieją się, że czasem zamykała je „na pół dnia przed przyjazdem pociągu”, ale przynajmniej było bezpiecznie.
— Kiedyś zasugerowałem kolei, że może zamiast rogatek dać sygnalizację świetlną. Usłyszałem, że w żadnym wypadku. Powiedzieli, że jest to tak niebezpieczny przejazd, że muszą być rogatki i koniec. A potem te rogatki nam zlikwidowali — ironizuje Stanisław Duraj, jeden z mieszkańców.

Kolej zlikwidowała rogatki, ale zmniejszyła równocześnie prędkość pociągów w tym miejscu. Mogą jechać nie szybciej niż 20 kilometrów na godzinę. Maszynistów do zwolnienia obliguje specjalny znak.


W zimie najgorzej

Przejazd w Ciścu jest niebezpieczny, bo kierowcy mają bardzo ograniczoną widoczność. W kierunku Milówki tory skręcają po kilkudziesięciu metrach. Przejeżdżając przez przejazd zmotoryzowani muszą być bardzo ostrożni.

— Najgorzej jest w zimie. Kiedyś skończy się to tragedią. Samochód utknie na torach i dalej nie ruszy — denerwuje się Teresa Tyrlik.

Przysiółek składa się z kilkunastu domów, w których mieszka ponad setka ludzi. Jest wiele dzieci, które w drodze do szkoły codziennie pokonują przejazd.


Po obu stronach torów

Kolejowa komisja pojawiła się na przejeździe wczoraj kilka minut przed 11.00. Mieszkańcy ustawili się po jednej stronie torów, komisja po drugiej. Ludzie z niepokojem nasłuchiwali wieści.

— Ciekawe po co przyjechali. Pewni chcą zwiększyć prędkość pociągów, bo zmniejszyć już się przecież nie da. Może wreszcie do nas przyjdą i podzielą się z nami informacjami — denerwowała się pani Teresa.

Po kilkunastu minutach do mieszkańców podszedł jeden z przedstawicieli komisji. Powiedział, że na przejeździe zostaną zamontowane sygnalizacje dźwiękowa oraz świetlna. Stanie się to jednak kosztem prędkości. Pociągi w tym miejscu będą mogły rozpędzić się do 50 kilometrów na godzinę.

— To nie jest zły pomysł. Żeby tylko trzymali się dzisiejszych ustaleń — skwitował Stanisław Duraj.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zywiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto