Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podbeskidzie - Wisła Płock 1:1. Chcieli, ale nie potrafili. Górale jedną nogą w pierwszej lidze

Przemysław Drewniak
Przemysław Drewniak
W sobotnim meczu 29. kolejki PKO Ekstraklasy Podbeskidzie Bielsko-Biała zremisowało z Wisłą Płock 1-1.
W sobotnim meczu 29. kolejki PKO Ekstraklasy Podbeskidzie Bielsko-Biała zremisowało z Wisłą Płock 1-1. FOT. Jacek Drost
W sobotnim meczu 29. kolejki PKO Ekstraklasy Podbeskidzie Bielsko-Biała zremisowało z Wisłą Płock 1-1. Gospodarze objęli prowadzenie po strzale Jakuba Hory, ale z rzutu karnego jeszcze w pierwszej połowie wyrównał Mateusz Szwoch. Górale mają już niewielkie szanse na utrzymanie w lidze.

Remis z Wisłą Płock jeszcze nie przesądził o spadku Podbeskidzia z PKO Ekstraklasy, ale po końcowym gwizdku pod Klimczokiem wszyscy byli świadomi straconej szansy. Łzy Michala Peskovicia w telewizyjnym wywiadzie po meczu mówiły same za siebie - bielszczanie potrzebują już cudu, by pozostać w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Przed tygodniem w Gliwicach trener Robert Kasperczyk tłumaczył porażkę swoich piłkarzy tym, że mecz rozpoczynał się w "porze sjesty". Pojedynek z Wisłą Płock wystartował o tej samej godzinie, ale tym razem Górale nie potrzebowali pobudki zamienili na gola już pierwszą udaną akcję - David Niepsuj przerzucił piłkę do drugiego z wahadłowych, Petara Mamicia, a ten co prawda skiksował, ale posłał futbolówkę wzdłuż pola karnego. Jako pierwszy dopadł do niej Jakub Hora, który pięknym strzałem z pierwszej piłki w okienko dał prowadzenie gospodarzom.

Podbeskidzie marzyło nie tylko o udanym początku, ale też o zachowaniu czystego konta w defensywie. Na to drugie nadzieję dawał powrót kapitana Filipa Modelskiego, jednak obronie Górali brakowało drugiego z filarów, czyli kontuzjowanego Rafała Janickiego. W wyjściowym składzie zastąpił go Dmytro Bashlai, a Ukrainiec jest w tym sezonie słabym ogniwem obrony bielszczan. Niestety dla nich, tak samo było w sobotę. Bashlai w nierozważny sposób wpadł w polu karnym na Dawida Kocyłę i sędzia bez wahania podyktował rzut karny, którego wykorzystał Mateusz Szwoch.

- Byliśmy w stanie spokojnie wygrać ten mecz, ale ciężko to zrobić, jeśli rozdaje się przeciwnikowi prezenty. Prowadząc 1:0, graliśmy bardzo solidnie, ale w zupełnie niegroźnej sytuacji sprokurowaliśmy rzut karny - żałował trener Kasperczyk.

Podbeskidzie miało jeszcze godzinę, by udowodnić, że zasługuje na utrzymanie w PKO Ekstraklasie. Gości tyle samo czasu dzieliło od zapewnienia sobie ligowego bytu, który gwarantował im remis. Jedni więc nie musieli, a drudzy, choć chcieli, to po prostu nie potrafili.

Gospodarzom brakowało pomysłu na to, jak dobrać się do skóry cofniętej na własnej połowie Wiśle. Kasperczyk starał się ratować zespół wprowadzając na boisko Marko Roginicia, Dominika Frelka, Petera Wilsona i Karola Danielaka. Rezerwowi wprowadzili trochę ożywienia, ale nie potrafili wykończyć żadnej z akcji. Gdy już Górale wyprowadzili groźną kontrę i Wilson trafił do siatki po podaniu Roginicia, to zrobił to ze spalonego. Później Chorwat zagrał groźnie wzdłuż bramki, ale Danielakowi zabrakło kilku centymetrów, by sięgnąć piłkę i skierować ją do siatki. Więcej klarownych okazji Podbeskidzie już nie stworzyło, a było ich zdecydowanie za mało, by pokonać przeciętnie, ale konsekwentnie grających Nafciarzy. - Nie mam żadnych zastrzeżeń do postawy zawodników, w ostatnim kwadransie pokazaliśmy dużą determinację. Zabrakło trochę zmysłu i szczęścia, by którąś z okazji zamienić na gola - stwierdził trener Podbeskidzia.

Więcej szczęścia było za to po stronie Wisły. - W końcówce to nie było najlepsze widowisko w naszym wykonaniu, ale w tym meczu nie chodziło o fajerwerki, tylko o to, żebyśmy wykonali zadanie i zapewnili sobie utrzymanie. To nam się udało, za co gratuluję swoim zawodnikom - cieszył się trener gości, Maciej Bartoszek.

Bielszczanie swoją ostatnią nadzieję pokładają w Legii Warszawa, która w niedzielę gra w Mielcu ze Stalą. Jeśli mistrz Polski nie przegra, to za tydzień Podbeskidzie pojedzie na Łazienkowską z cieniem szansy na pozostanie w lidze.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Wisła Płock 1:1 (1:1)
1:0 Jakub Hora (5), 1:1 Mateusz Szwoch (28-karny)
Podbeskidzie: Michal Peškovič - David Niepsuj, Filip Modelski, Dmytro Bashlai, Milan Rundić, Petar Mamić (65' Karol Danielak) - Jakub Hora, Michał Rzuchowski (76' Marco Túlio), Desley Ubbink (46' Marko Roginić) - Maksymilian Sitek (46' Dominik Frelek), Kamil Biliński (65' Peter Wilson).
Wisła: Krzysztof Kamiński - Damian Zbozień (81' Damian Michalski), Jakub Rzeźniczak, Alan Uryga, Piotr Tomasik - Dawid Kocyła (88' Piotr Pyrdoł), Mateusz Szwoch, Dušan Lagator, Rafał Wolski (82' Filip Lesniak), Ángel García (75' Kristián Vallo) - Patryk Tuszyński.
Żółte kartki: Rzuchowski, Frelek, Rundić - Zbozień, García.
Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork).

Nie przeocz

Zobacz koniecznie

Musisz to wiedzieć

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Podbeskidzie - Wisła Płock 1:1. Chcieli, ale nie potrafili. Górale jedną nogą w pierwszej lidze - Bielsko-Biała Nasze Miasto

Wróć na zywiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto