Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pożar w Rajczy-Nickulinie. Prokuratura złożyła apelację od wyroku

Jakub Marcjasz, Jacek Drost
Prokuratura Rejonowa w Żywcu chcę wyższej kary dla rodziców dzieci, które zginęły w pożarze w Rajczy-Nickulinie. Sąd wymierzył im trzy lata więzienia. Prokuratura żąda pięciu lat. W tej sprawie została złożona apelacja.

Przypomnijmy. Pożar, do jakiego doszło w nocy z 1 na 2 lipca 2016 roku, wstrząsnął nie tylko Żywiecczyzną. Zginęło w nim dwoje dzieci - 2-letni Patryk i 11-miesięczny Krystian. Ich rodzice - Karolina K. i Damian M. - w chwili pożaru byli pijani.

Pod koniec marca Sąd Rejonowy w Żywcu skazał obojga na trzy lata więzienia.

- W ocenie sądu swoim zachowaniem oskarżeni, jako rodzice, sprzeniewierzyli się swoim obowiązkom, doprowadzając ostatecznie do śmierci dzieci - stwierdziła sędzia Olga Kocot-Barabasz podkreślając, że wina oskarżonych jest bezsporna. Argumentowała jednak, że są oni ludźmi młodymi i do tej pory nie byli karani. Wymierzona im kara w ocenie sądu była wystarczająca.

Innego zdania jest żywiecka prokuratora, która zaskarżyła ten wyrok.

- Prokurator wnosił o wymierzenie kary po pięć lat pozbawienia wolności, natomiast orzeczona przez sąd kara trzech lat pozbawienia wolności została oceniona jako niewspółmierna i w stopniu niedającym się zaakceptować - tłumaczy prokurator Agnieszka Michulec, szefowa Prokuratury Rejonowej w Żywcu. Podkreśla, że ofiarami jest dwoje małoletnich dzieci (z pożaru ocalał zabrany przez rodziców 4-letni wówczas Oskar - przyp. red.), a Karolina K. i Damian M. w chwili zdarzenia byli pod wpływem alkoholu (mieli od 1,38 do 2,61 promila alkoholu we krwi - przyp. red).

I choć zeznająca przed sądem pracownica socjalna mówiła, że nie zauważyła w rodzinie problemów z alkoholem, a sąsiedzi o parze wyrażali się pozytywnie (to małe środowisko, nikt nie chce złego słowa powiedzieć na sąsiada - zastrzegała pracownica), to składający zeznania policjanci przypomnieli, że już po tragedii zostali wezwani przez matkę Damiana M. do pijanego i awanturującego się syna. Do podobnej interwencji doszło też przed pożarem.

- To była jedna z wielu okoliczności, które podniesiono w apelacji. Nie znaleźliśmy żadnych okoliczności łagodzących, które dawałyby podstawy do obniżenia maksymalnej kary, o którą wnosił prokurator - mówi prokurator Michulec.

W opinii biegłego przyczyną pojawienia się ognia było zwarcie w instalacji elektrycznej. Sekcja zwłok wykazała, że chłopcy zmarli z powodu zatrucia tlenkiem węgla. Apelację rozpatrzy bielski sąd okręgowy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zywiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto