Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pracownicy Biedronki w Poznaniu połamali wyrzucane na śmietnik sadzonki roślin i krzewy, żeby ludzie nie mogli zabrać ich do domu

Anastazja Bezduszna
Anastazja Bezduszna
15 kwietnia wieczorem poznaniacy zauważyli przy śmietnikach obok Biedronki przy ul. Gwiaździstej 30 dużo sadzonek i krzewów, które jeszcze za dnia było można kupić w tym sklepie. Pracownicy sklepu, kiedy zauważyli kilka osób przy śmietniku, postanowili połamać drzewka, by nie nadawały się do posadzenia.
15 kwietnia wieczorem poznaniacy zauważyli przy śmietnikach obok Biedronki przy ul. Gwiaździstej 30 dużo sadzonek i krzewów, które jeszcze za dnia było można kupić w tym sklepie. Pracownicy sklepu, kiedy zauważyli kilka osób przy śmietniku, postanowili połamać drzewka, by nie nadawały się do posadzenia. Anna B.
Pracownicy jednego z poznańskich sklepów sieci Biedronka połamali wyrzucone wcześniej niesprzedane krzewy, bo... ludzie chcieli wziąć je ze śmietnika i posadzić u siebie. To nie pierwszy przypadek, kiedy pracownicy Biedronki nie stosują się do zasad utylizacji niesprzedanego towaru ze sklepu.

Do sytuacji doszło 15 kwietnia wieczorem na poznańskim Grunwaldzie. Przy śmietniku sklepu Biedronka przy ul. Gwiaździstej 30 wystawiono kilkadziesiąt sadzonek drzewek i krzewów, które nie zostały sprzedane. Większość znalazła się w czarnym pojemniku na śmieci, część stała tuż obok w oryginalnym kartonowym opakowaniu, na którym widniała kartka z opisem akcji "30 procent zniżki".

- Nie można było nie zauważyć tej liczby wyrzuconych drzewek. Przechodnie, jak i ja zwracaliśmy na to uwagę - opowiada Paweł, który własnie wracał z zakupów w tym czasie.

Sprawdź też:

Chwilę później, pojawiło się przy śmietniku więcej osób, które chciały sobie wziąć kilka krzewów do posadzenia.

- Przecież są wyrzucone. Czeka je najwyżej kompost. Chciałam uratować chociaż kilka przed utylizacją i posadzić na działce. Może by się przyjęły - mówi Martyna.

Czytaj też: Ceny szparagów 2020: Mimo pandemii koronawirusa pierwsze pęczki szparagów pojawiły się na ryneczkach. Zobacz, ile kosztują

Z relacji uczestników wynika, że jedna kobieta poszła zapytać, czy można wziąć sobie te drzewka. Dostała odmowną odpowiedź i została nawet postraszona mandatem.

Jak wynika ze słów Pawła, przez większe zamieszanie pojawili się przy śmietniku pracownicy sklepu.

- Było tam już dwóch chłopaków, którzy zaczęli właśnie coś wybierać z wyrzuconych drzewek. Podeszła do nich pracowniczka sklepu. Próbowała uniemożliwić im zabranie sadzonek - relacjonuje nasz rozmówca. - Oni spokojnie odeszli, pytając tylko, czy to lepiej, żeby się zmarnowały, niż żeby oni posadzili te drzewka. Kobieta stwierdziła, że lepiej, żeby się zmarnowały. Później stała chwilkę przy śmietniku, ja też odszedłem na kilka minut, licząc na to, że tylko przeczeka, aż odjedziemy. Niestety, kiedy wróciłem, mężczyzna, też ewidentnie pracownik sklepu, miał na sobie uniform, łamał po kolei wszystkie drzewka.

Potwierdza to też Aneta, która też była przy tej Biedronce wieczorem 15 kwietnia.

- Gdy zajechałam na miejsce, było tam paru ludzi. Próbowali cokolwiek ratować i wygrzebywać ze śmietników, jednak większość drzewek była złamana, z premedytacją blisko korzeni - opowiada.

Sprawdź też:

Nikt z pracowników już się nimi nie interesował. Połamane drzewka miały niepoodwijane korzenie z folii, często pozostawione nawet w dodatkowym kartonowym opakowaniu.

- Z tego, co się orientuję, to krzewy to są odpady bio i mają trafić do zielonego pojemnika bez opakowania. Ale w tym przypadku, pracownicy zamiast postępować zgodnie z procedurą, znaleźli czas na niszczenie roślin, byleby inni nie wzięli sobie za darmo - mówi Martyna. - Myślę, że do tej sytuacji by nie doszło, gdyby pracownicy Biedronki po prostu wykonali swoją pracę.

Co na to Biedronka? Zwróciliśmy się w tej sprawie do sklepu.

- Sytuacja którą, pani opisała, miała charakter incydentalny. Pracownikom sklepu przy ul. Gwiaździstej 30 w Poznaniu przypomnieliśmy o zasadach zagospodarowania tego typu produktów - odpowiada Sylwia Krzyżycka, dyrektor działu ochrony środowiska w sieci Biedronka.

To jednak nie pierwszy przypadek takiego zachowania pracowników sieci Biedronka w Poznaniu. Rok temu o podobnej sytuacji poinformowała nas jedna z Czytelniczek. Do sytuacji doszło obok sklepu Biedronka przy ul. Strzeszyńskiej 33 w kwietniu poprzedniego roku. Kobieta w pojemniku na bioodpady zobaczyła opakowane sadzonki roślin. Chciała je wziąć sobie do posadzenia, ale nie zdążyła. Została postraszona policją i mandatem przez pracownika sklepu.

Czytaj więcej: Poznań: Biedronka wyrzuca do śmietnika dobre produkty? Pracownicy sklepu nie pozwolili zabrać sadzonek z kontenera na śmieci

Wtedy poprosiliśmy sklep o skomentowanie sytuacji. Niemal identyczne tłumaczenie jak wtedy, dostaliśmy i w tym roku:

- Zgodnie z polityką sieci Biedronka, kategoria produktów do której należą niesprzedane kwiaty i sadzonki, w pierwszej kolejności podlega wysokiej przecenie. Dopiero w kolejnym kroku, rośliny trafiają do specjalnych pojemników na odpady zielone. Odpady BIO, wśród których znajdują się również sadzonki i krzewy, zamiast trafić na składowisko odpadów, są zagospodarowywane m.in. w kompostowni lub biogazowni. W ten sposób przetworzone służą jako nawóz lub zgromadzona w odpadach energia zostaje efektywnie wykorzystana jako biogaz - tłumaczy Sylwia Krzyżycka.

Zobacz też:

Sprawdź też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zywiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto