Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radny Jan Jafernik: Nie jechałem pijany, zjadłem cholinex

Łukasz Gardas
Jan Jafernik, wiceprzewodniczący Rady Powiatu Żywieckiego
Jan Jafernik, wiceprzewodniczący Rady Powiatu Żywieckiego Łukasz Gardas
Policjanci z komisariatu w Jeleśni zatrzymali w miniony czwartek wieczorem (10.02) do kontroli drogowej wiceprzewodniczącego Rady Powiatu Żywieckiego, Jana Jafernika z podejrzeniem prowadzenia samochodu po alkoholu.

– Ok. godz. 19.00 w Sopotni Małej została zatrzymana skoda octavia prowadzona przez 50-letniego mężczyznę, mieszkańca tej miejscowości – poinformował nas w piątek aspirant Paweł Roczyna, rzecznik żywieckiej komendy. Oficer prasowy nie powiedział natomiast wprost o kogo chodzi.
Funkcjonariusze mieli podejrzenia, że osoba siedząca za kółkiem jest nietrzeźwa.
– Widocznie były do tego jakieś przesłanki – mówi Roczyna.

Dlatego stróże prawa chcieli poddać kierowcę badaniu na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu tzw. alko-sensorem.
Ten jednak odmówił. W takiej sytuacji musieli zabrać kierowcę do żywieckiego Szpitala Powiatowego na pobranie próbki krwi. Odebrano mu także prawo jazdy. Dokument będzie mógł szybko odzyskać tylko wtedy, jeżeli okaże się, że był trzeźwy za kółkiem.
– Krew trafi teraz do laboratorium w Katowicach na specjalistyczne badania – wyjaśnia Paweł Roczyna.
Na ich wyniki trzeba będzie niestety trochę poczekać. Analiza trwa bowiem od kilkunastu dni, nawet do przeszło miesiąca.

Samorządowiec potwierdza w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim, że chodzi właśnie o niego.
– Rzeczywiście mnie zatrzymano i zabrano mi prawo jazdy. Podobno ktoś zadzwonił na policję i powiedział, że skodą fabią pojedzie pijany kierowca. Nawet ten ktoś się pomylił, bo ja prowadziłem, ale skodę octavię. Patrol czekał na mnie około godziny – opowiada Jan Jafernik.

Potwierdza również, że odmówił stróżom prawa badania na zawartość alkoholu.
– Zażądałem, aby zabrali mnie na badania krwi, bo boli mnie gardło i zjadłem cholinex, a wcześniej piłem jeszcze syrop – twierdzi wiceszef Rady Powiatu Żywieckiego.

Podkreśla, że chodzi mu głównie o to, aby uniknąć podobnej sytuacji, jaka spotkała niedawno wojewodę małopolskiego (w połowie stycznia wojewoda Stanisław Kracik wracał do domu samochodem. Zatrzymała go policja. Alkotest wskazał 0,4 promila, kolejne badania wykluczyły jednak możliwość, żeby wojewoda prowadził pod wpływem alkoholu. Jednakże zgodnie z policyjną procedurą wojewodzie zostało zatrzymane prawo jazdy. Wojewoda twierdził, że nic nie pił. Tłumaczył, że sami policjanci mówili mu, że może to być wina urządzenia, które być może źle dokonało pomiaru. Sprawa została skierowana do sądu grodzkiego, który po 10 dniach uniewinnił samorządowca i zwrócił mu prawa jazdy - przyp. red.).
– Ja w ogóle nie piję alkoholu, a już broń Boże za kierownicą, bo jak to mówią strzeżonego Pan Bóg strzeże. Więc nie mogłem być pijany. Dlatego poczekajmy lepiej na wyjaśnienie całej sprawy. Procedura taka trwa nawet około półtora miesiąca. Gdy przyjdą wyniki laboratoryjne, wtedy potwierdzi się, że byłem trzeźwy – zapewnia stanowczo Jafernik.

Wiceszef Rady Powiatu Żywieckiego przekonuje też, że wolał badania krwi dlatego, że kiedyś w pracy zażył leki, bo był chory, po czym użył prywatnego alkomatu.
– Zdziwiłem się, gdy wykazało mi, że jestem po alkoholu. Stąd wynika więc moja decyzja o poddaniu się badaniu krwi – tłumaczy Jafernik.

O tej sprawie napiszemy w sobotnim Dzienniku Zachodnim

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zywiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto