MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Tylko groził?

BEATA SYPUŁA
Krzysztof Rutkowski, Romuald Hałabuda i Dariusz Janas odwiedzili naszą redakcję, by udowodnić, że zlecenie zabicia dziennikarza to bujda.  ANDRZEJ GRYGIEL
Krzysztof Rutkowski, Romuald Hałabuda i Dariusz Janas odwiedzili naszą redakcję, by udowodnić, że zlecenie zabicia dziennikarza to bujda. ANDRZEJ GRYGIEL
Jeszcze miesiąc temu szeroko informowano, że znany przedsiębiorca budowlany z Podbeskidzia miał wynająć killera, by ten zabił Piotra Najsztuba, redaktora naczelnego "Przekroju".

Jeszcze miesiąc temu szeroko informowano, że znany przedsiębiorca budowlany z Podbeskidzia miał wynająć killera, by ten zabił Piotra Najsztuba, redaktora naczelnego "Przekroju". Dziś Romualdowi Hałabudzie z Żywca warszawska prokuratura stawia tylko zarzut gróźb karalnych. Krzysztof Rutkowski, znany detektyw stwierdza ponad wszelką wątpliwość, że biznesmen nie zlecał żadnej zbrodni, a Najsztubowi potrzebny był rozgłos.

Biuro Doradcze Rutkowski zostało wynajęte przez Romualda Hałabudę do zbadania, co kryje się za absurdalnym dla niego doniesieniem Najsztuba, że to właśnie on miałby być zleceniodawcą zbrodni. Motywem miała być zemsta za udzielenie schronienia córce Adriannie, gdy ta odeszła od męża do Roberta Krzanowskiego, byłego fotoreportera "Gazety Wyborczej". Czy naprawdę życie redaktora naczelnego "Przekroju" i jego żony było zagrożone i czy informacje policji o płatnym zabójcy, który miał dostać zlecenie na redaktora i jego żonę za 400 tys. zł jest prawdą?
- Absolutnie to wykluczamy - powiedział "DZ" Krzysztof Rutkowski.
- A kto płaci Rutkowskiemu? Hałabuda - podważa wiarygodność ustaleń detektywistycznych Piotr Najsztub.

Rutkowski nie przejmuje się sugestiami, jakoby był interesowny i dlatego wydał Hałabudzie certyfikat niewinności. Tłumaczy, że jego Biuro Doradcze ma taką metodę działania, że zanim przyjmie zlecenie - sprawdza zlecającego.

- Prześwietliliśmy wszystkie kontakty i sprawy pana Hałabudy, może nawet poszliśmy za daleko, wbrew jego woli - przyznaje Krzysztof Rutkowski. - Pan Hałabuda nie ma żadnych kontaktów ze światem przestępczym. Naszym zdaniem oskarżenie Najsztuba to zwyczajna lipa w celu uzyskania rozgłosu potrzebnego jego działaniom na polu mediów.

Zdaniem znanego byłego policjanta stołecznego, Dariusza Janasa, który pracuje obecnie w biurze Rutkowski, sprawa jest czysta. Tłumaczy on, że dla dokonania zbrodni potrzebne są motyw, korzyść z morderstwa, ale też wykonawca. Tu nie ma ani jednego elementu.

- Piotra Najsztuba znałem słabo, widzieliśmy się kilka razy w życiu i nie ma żadnego powodu, bym chciał dokonać jego zabójstwa - mówi Romuald Hałabuda.

Ujawnił nam, że Najsztubowie dwukrotnie zwracali się do niego z prośbą o pożyczkę. Córka Hałabudy, Adrianna, która znała Piotra Najsztuba przez jego żonę Sylwię, zapaloną miłośniczkę jeździectwa, w lipcu 2002 r. umówiła obu mężczyzn na obiad z kaczką w restauracji warszawskiej U Szwejka. Wtedy Piotr Najsztub poprosił Romualda Hałabudę o pożyczenie 600 tys. zł. Usłyszał odmowę, wobec tego złożył Hałabudzie propozycję kupna działki pod Grójcem, ale biznesmen z Żywca nie był nią zainteresowany.

- Co mnie zastanowiło: wówczas Najsztub zaczął rozmowę o stanie psychicznym córki. Uciąłem dyskusję, bo nie rozmawiam z obcymi o sprawach rodzinnych - wspomina Hałabuda.
Lipiec 2002 r. to jednocześnie zniknięcie Adrianny na tydzień z domu. Co intrygujące, w październiku 2002 r. z dwiema sprawami zjawiła się u Hałabudy w Żywcu żona Najsztuba, Sylwia, zwana przez męża pieszczotliwie Skórą. Sprawa pierwsza dotyczyła pożyczki 200 tys. zł. Odpowiedź była taka sama: pieniądze pożyczają banki.

- Wówczas pani Sylwia powiedziała mi z satysfakcją w głosie, że córka odchodzi z domu - opowiada biznesmen z Żywca.
Nie kryje on swego żalu do żony Najsztuba, że gościła córkę z kochankiem, choć wraz z mężem wypierali się znajomości z Krzanowskim. Ma też pretensje do Najsztubów, że zbyt daleko ingerowali w życie jego rodziny. To jednak nie jest powód do zbrodni. Jak się wydaje, urodziła się ona tylko w czyjejś wyobraźni. W miniony poniedziałek Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła Hałabudzie tylko zarzut gróźb karalnych wobec Roberta Krzanowskiego i Sylwii Najsztub. Tak twierdzi Rutkowski.

- Nie wycofałem swojego doniesienia o groźbach karalnych, jakie wobec mnie rzucał Hałabuda - mówi jednak Najsztub.
Krzysztof Rutkowski jest pewny, że ten zarzut zostanie oddalony w sądzie, jak 90 proc. takich spraw zagrożonych karą do 2 lat więzienia.

- Trzeba by posadzić wszystkich sąsiadów - mówi detektyw. - Natomiast, jak przestępca odpowiada za popełnienie czynu karalnego, tak również dziennikarz musi odpowiedzieć za rzucone na niewinną osobę poważne podejrzenie. Pana Najsztuba czekają ciężkie dni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Katastrofa śmigłowca z prezydentem Iranu. Co dalej z tym krajem?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zywiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto