Wesoły hołdymas

Tradycją w gminie Jeleśnia stał się turniej wsi o puchar wójta - głównego gazdy gminy, rozgrywany podczas corocznego Hołdymasu. I tym razem dopisali zawodnicy - górale i gospodynie z wiejskich kół.

? Przyszłyśmy do wójta po wypłatę za cały rok pracy - żartowały gospodynie z Pewli Wielkiej. Przyniosły ze sobą wszystko, co najlepsze w ich gospodarstwach, aby wspólnie świętować koniec polowych prac. Obserwujący gospodarskie święto goście - burmistrz niemieckiego miasta Nohfelden, Alwin Bernhard oraz wiceburmistrz węgierskiego Balatonlelle, Wilhelm Freitag z partnerskich gmin - byli zauroczeni. Zobaczyli haftowane i dziergane koronki, bibułkowe bukiety oraz swetry i skarpety z wełny owczej, wykonane przez jeleśnianki. Mieli też po raz pierwszy okazję skosztować regionalnych potraw. Serwowano kwaśnicę, prażuchę z kwaśnym mlekiem, ciasta, a na rozgrzanie i rozweselenie polewano miodówkę i warzonkę.

Zacięci gospodarze i krewkie góralki biorący udział w turnieju udowodnili, że potrafią zmierzyć się nawet w nietypowych dla rywalizacji konkurencjach. Przedstawicielki KGW z Pewli Wielkiej, Sopotni Małej, Przyborowa, Krzyżowej, Krzyżówek i Korbielowa obierali na czas ziemniaki, łuskali fasolę i ubijali pianę z białek. Dużo śmiechu wywołał konkurs przekładania góralskich kapeluszy w rytm melodii "Pije Kuba do Jakuba". Aż 66 razy w ciągu minuty przełożyli kapelusze zawodnicy reprezentujący Sopotnię Małą.

Rekordzistką w ubijaniu białka okazała się również gospodyni z Sopotni Małej, która już po 52 sekundach podniosła do góry miskę ze sztywną pianą. Nie miała sobie równych góralka z Pewli Wielkiej, która wyłuskała fasolę z dziesięciu strąków w 12 sekund. Po zliczeniu punktów okazało się, że będzie dogrywka. W rzutach ziemniakiem do celu zwyciężyła w generalnej punktacji gospodarska ekipa z Sopotni Małej.