Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Widzisz akcję ratunkową po lawinie w górach - przede wszystkim nie przeszkadzaj

Łukasz Bobek
Łukasz Bobek
Akcja ratunkowa po lawinie pod Kondracką Przełęczą
Akcja ratunkowa po lawinie pod Kondracką Przełęczą TOPR
Gdy widzicie akcję ratunkową na lawinisku – nie przeszkadzajcie i nie stwarzajcie zagrożenia dla ratowników – apeluje Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe do turystów. To apel po tym, co wydarzyło się w czasie akcji ratunkowej po zejściu lawiny z Kondrackiej Przełęczy w Tatrach Zachodnich.

Chodzi o lawinę, która zeszła w niedzielę w południe. Śnieg zasypał dwie osoby. Jedna została wygrzebana spod śniegu przez turystów. Druga – 28-letni mężczyzna – został odnaleziony dopiero po dwóch godzinach przez psa lawinowego ratowników TOPR. Mężczyzna trafił do szpitala specjalistycznego w Krakowie. Następnego dnia jednak zmarł.

W trakcie akcji na lawinisku działało ok. 40 ratowników. Próbowali namierzyć zasypanego. Ten jednak nie miał przy sobie detektora lawinowego.

W czasie akcji okazało się, że ratownikom zaczęli zagrażać i przeszkadzać inny turyści, którzy byli w tym rejonie.

- Mieliśmy problem z tymi ludźmi. Najistotniejsza dla nas rzecz była taka, że stwarzali oni dla nas zagrożenie wywołania wtórnej lawiny. Ludzie ci znajdowali się nad nami, schodzili po stromym zboczu, na którym znajdował się śnieg, który nie osunął się z lawiną. Ich tam w ogóle nie powinno być w takich warunkach. Groziło to wywołaniem wtórnej lawiny i zasypaniem ratowników pracujących na lawinisku, jak i tych turystów – mówi Grzegorz Kubicki, ratownik TOPR, który brał udział w poszukiwaniach na lawinisku.

Ludzi ci zaczęli podchodzić do pracujących ratowników, telefonami nagrywali i relacjonowali akcję. - Była to dla nas nie tylko niekomfortowa sytuacja, ale przede wszystkim przeszkadzała nam. My używamy sprzętu, który ma zlokalizować telefon komórkowy zasypanego. Tymczasem wszystkie inne telefony włączone w tym obszarze przeszkadzają w akcji. Sami ratownicy ma lawinisku wyłączają telefony, by nie zakłócać sygnału – mówi Kubicki.

Do tego zaczęli podchodzić ludzie z dołu – od strony Hali Kondratowej. W momencie, gdy ratownicy sondą mieli trafienie, które mogło wskazywać na człowieka, zaczynali energicznie kopać śnieg, ludzie ci podbiegali z telefonami i filmowali wszystko.

- Nie było ani jednej osoby, która spytałaby się czy nam pomóc. To było kilkanaście osób, które nie miały żadnego sprzętu pomocnego do poszukiwać. Tymczasem podchodzili na lawinisko, gdzie zawsze mogła zejść wtórna lawina – mówi Kubicki.

Następnego dnia turyści umieścili w internecie relacje z akcji ratunkowej i opisem, który – zdaniem ratowników – nie miał za wiele wspólnego z rzeczywistością. M.in. o tym, że były tak obecne kozice, które miały wywołać lawinę.

Jan Krzysztof, naczelnik TOPR zaznacza, że przy trzecim stopniu zagrożenia lawinowego nie powinien pojawić się tam żaden turysta – ani ci co zostali zasypani, ani inni. - To świadczy o całkowitej ignorancji tematu bezpieczeństwa lawinowego – mówi.

Naczelnik dodaje, że jeśli jesteśmy świadkami akcji ratunkowej na lawinisku – przede wszystkim nie przeszkadzajmy.

- Jeżeli ratownicy będą mieli z nami kontakt, to powiedzą co mamy robić czy potrzebują od nas jakiejś pomocy. W tym przypadku nikt nie spytał nawet o to, czy nie potrzeba pomocy. Jeżeli mamy sprzęt i potrafimy działać, warto zapytać, ale tak by nie przeszkadzać – dodaje naczelnik.

Wówczas, zwłaszcza w początkowej fazie akcji na lawinisku, gdy nie ma na miejscu wystarczających sił ratowników, tacy turyści mogą zostać poproszeni o pomoc. Zostaną ustawieni w szeregu i wraz z ratownikami będą sondować zwały śniegu. - Jeżeli na miejscu pojawi się więcej ratowników to wiadomo, że postronnych osób nie chcemy mieć w pobliżu. Głównie z powodu możliwości zejścia wtórnej lawiny – dodaje Grzegorz Kubicki.

- Jeżeli jesteśmy powyżej miejsca zejścia lawiny, np. na Kondrackiej Przełęczy, możemy zadzwonić na centralę TOPR i spytać co mamy robić. Ratownik dyżurny poradzi, czy poczekać, którą drogą schodzić etc. - mówi Jan Krzysztof. I dodaje, że ostatnią rzeczą jaką powinniśmy zrobić to wyciągnąć telefon i nagrywać całą akcję ratunkową.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Widzisz akcję ratunkową po lawinie w górach - przede wszystkim nie przeszkadzaj - Gazeta Krakowska

Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto