Dwa pytania do Antoniego Juraszka, dyrektora żywieckiego Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej
Niedawno pojawił się pomysł, by na całym Podbeskidziu było tylko jedno Centrum Powiadamiania Ratunkowego, a nie jak do tej pory w Żywcu, Bielsku, czy
Cieszynie. Mieszkańcy zaczęli panikować, że pojawią się przez to problemy z wzywaniem karetek pogotowia, bo trudniej będzie się dodzwonić po pomoc. Czy te obawy są uzasadnione?
Rzeczywiście wojewoda miał plany, aby stworzyć jeden rejon operacyjny, ale właśnie się z nich wycofał po konsultacjach z samorządami, którym bardzo się to nie podobało. Gdyby powstał tak duży rejon, byłoby kilka problemów. Chodzi nie tylko o to, że funkcjonowałoby jedno Centrum Powiadamiania Ratunkowego na tak duży teren. Oprócz tego, tylko jeden publiczny zakład, czyli Żywiec, Bielsko lub Cieszyn mógłby dostać wtedy kontrakt na te usługi medyczne, czyli ratownictwo. Publiczne pogotowie nie mogłoby być bowiem nawet podwykonawcą drugiego publicznego pogotowia.
Czyli wszystko zostanie więc po staremu, czyli w Żywcu wciąż będzie dyspozytor pogotowia i ze stacji na Żywiecczyźnie będą też wyjeżdżały karetki wzywane do pacjentów?
Dokładnie tak. Ogłoszono już nawet konkurs na ratownictwo, do którego przystąpimy.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?