ZAPOWIEDŹ: Ewangelia w żywieckiej śrubce

Historyk sztuki Adam Hercowicz tak pisze o tej wystawie: „W przeszłości, rysunek zepchnięto do rodzaju wprawki, szkicu, który miał służyć powstaniu większego dzieła – obrazu. Jednak dawni mistrzowie chętnie po niego sięgali, pokazując tym samym swoją prawdziwą, nieskrępowaną stylem, czy oczekiwaniami widowni
naturę. Właśnie ten aspekt „wyciągający prawdę z gestu ręki”, najbardziej zainteresował młodego artystę Mikołaja Sobczaka.
Sięgnął on po niezwykły dla rówieśników temat: próbę zilustrowania Ewangelii według św. Łukasza. Jednak młodzieńcza przewrotność nie pozwoliła podejść do zagadnienia w tradycyjny sposób. Sobczak postanawia pokazać nie tyle obecność Chrystusa na ziemi, co efekty działania demonów, z którymi przyszło się Zbawicielowi zmagać.
Jezus pojawia się rzadko, jakby z konieczności – w postaci świetlnego jaja, nieziemskiego blasku. Częściej to my – widzowie, patrzymy na sceny oczami... No, właśnie... Salwatora? Ewangelisty? Ówczesnych świadków poczynionych cudów, przypowieści?
Te przejmujące prace, ukazujące nieuleczalnie chorych, opętanych, czy samego diabła, pokazują też wielki kunszt warsztatu, który mimo młodego wieku, artysta tak świetnie opanował. Trzeba wiedzieć, iż zostały one narysowane wodnym tuszem indyjskim na kredowym kartonie, co sprawia, że nieumiejętnie położona kropla wody może całkowicie zmyć rysunek z podłoża! Potrzeba, więc wielkiej precyzji, cierpliwości i niewątpliwie silnego charakteru, żeby podjąć się tak karkołomnego wyzwania"