Ulubionym miejscem twórców dzikich wysypisk w Imielinie są okolice zbiornika wody pitnej, czyli tzw. zalewu oraz okolice lasu w dzielnicy Granice, rejony ul.
Leśnej i wiaduktu pod autostradą A4 przy ul. Zachęty i ul. Satelickiej.
Miasto co roku wybiera firmę, która regularnie sprząta miejsca, w których śmieci zauważą mieszkańcy, pracownicy urzędu lub radni. Dzikie wysypiska likwidowane są na bieżąco. Co roku z budżetu miasta idzie na to 40-50 tys. zł.
Bojszowy wydają około 60 tys. zł, z czego jednak aż 40 tys. zł kosztuje zbiórka odpadów wielkogabarytowych, którą gmina organizuje dwa razy w roku. Większego problemu z zaśmiecaniemterenu Bojszowy nie mają, jak nas zapewnia wójt Henryk Utrata. - To efekt wprowadzenia przed trzema laty segregacji śmieci, która jest trzy razy tańsza od odbioru odpadów niesegregowanych - mówi. - 93 proc. mieszkańców ma umowy z firmą wywozową. Liczba dzikich wysypisk zmalała o 60 proc.
Chełm Śląski ma w swoim budżecie ok. 10 tys. zl na likwidację dzikich wysypisk. Likwidowane są na bieżąco, w miarę zgłaszania przez mieszkańców lub samych urzędników.
Wszystkie zgłoszenia do naszej akcji ekologicznej znajdziecie na stronie slask.naszemiasto.pl/serwisy/zycieposmieciach. Zgłaszajcie nam dzikie wyspiska i ekologiczne bomby, z którymi trzeba się rozprawić.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
