Przyczyną strajku są niskie wynagrodzenia, jakie otrzymują pracownicy zakładu. Jak informują działacze podbeskidzkiej "Solidarności", związkowcy wystąpili o podwyżkę dla pracowników w wysokości 3,70 złotych do stawki godzinowej. Na przestrzeni ostatnich miesięcy, "Solidarność" podjęła szereg działań, które miały wpłynąć na decyzję zarządu firmy. Pod końcem lutego bieżącego roku związkowcy zorganizowali manifestację, która miała pokazać nastroje pracowników i wzmocnić głoszone przez nich postulaty. Akcja nie wpłynęła jednak na spełnienie oczekiwań "Solidarności". Fiaskiem zakończyły się również kwietniowe negocjacje, które odbywały się w obecności mediatora.
Brak kompromisu sprawił, że związkowcy postanowili przeprowadzić referendum strajkowe. Wzięło w nim udział 777 pracowników zakładu i aż 88% z nich poparło rozpoczęcie protestu. Rozpoczął się on 26 maja o godzinie 10:00. Nie doszło jednak do przełomu, co sprawiło, że następnego dnia kolejne osoby dołączyły do strajku i odmówiły wykonywania pracy.
Od dawna z uwagą i niepokojem obserwujemy sytuację w tej firmie. Niskie płace są tam powodem znacznej fluktuacji zatrudnienia. Podwyżki na pewno pomogłyby uzdrowić tę sytuację, ale pracodawca z uporem unika konstruktywnych rozmów. Dla każdego działacza związkowego ogłoszenie strajku jest ostatecznością, ale – jak widać – dyrekcja tej firmy nie zostawiła załodze innego wyjścia
- komentuje całą sytuację wiceprzewodniczący podbeskidzkiej "Solidarności", Andrzej Matyda.
W dniach 26-27 maja odbywał się zjazd XXX Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ „Solidarność". W jego trakcie wyrażono poparcie dla strajkujących pracowników.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?