Żołnierze VI Batalionu Dowodzenia Kraków rozbijali zator na rzece przez kilka godzin.
Mamy problem od zawsze - mówią Andrzej Madziar i Wiesław Płoskonka, mieszkańcy dolnej Rajczy, patrząc na kilkudziesięciu żołnierzy i strażaków oraz tłum gapiów w pobliżu ich domostw. - Co roku, kiedy przyjdą roztopy albo ulewne deszcze, Soła zaczyna brykać. Musimy sami regulować rzekę. We własnym zakresie zabezpieczamy brzegi ogromnymi balami - opowiadają.
Mają pretensje do PKP. Po powodzi w 1997 roku kolejarze zabezpieczyli jedynie lewy brzeg rzeki, wzdłuż torów kolejowych. Dlatego woda atakuje teraz prawą stronę koryta, piętrzy się i zagraża okolicznym domom.
- Mieszkamy w województwie śląskim, a kwestie związane z wodą podlegają pod Kraków. Sprawa ciągnie się od lat 70. Nie można się z nikim dogadać - narzekają ludzie.
Roztopy przyszły na początku tygodnia. Strażacy z Żywiecczyzny przez kilka dni mieli pełne ręce roboty. Groźnie było we wtorek, w czasie interwencji przy usuwaniu lodowego zatoru w Żywcu-Sporyszu.
- Nagle kra oderwała się od brzegu. Wszyscy zdążyli uciec, poza jednym strażakiem. Płynął na tej krze, ale rzuciliśmy mu linę i został wyciągnięty. Ma lekkie obtarcia. Szczęście w nieszczęściu. W środę dostaliśmy zgłoszenie z Rajczy. Kiedy zobaczyliśmy zatory lodowe, stwierdziliśmy, że trzeba wezwać saperów. Pamiętam zator przy tym samym mostku kilka lat temu. Sięgał wtedy do całej jego wysokości. Bosakami przekłuwaliśmy lód. Na szczęście to były małe płyty. Trwało to długo, ale w końcu woda poszła. Przy gwałtownych roztopach często mamy problemy w tym miejscu - mówi Józef Pietraszko z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Żywcu.
Żołnierze VI Batalionu Dowodzenia Kraków pojawili się w Rajczy w czwartek po południu. Przywieźli 600 kilogramów trotylu. Spożytkowali dziesiątą część materiału. Strzelali kilogramowymi ładunkami. Skończyli przed 20. To nie była ich pierwsza walka z lodowymi zatorami w tym roku. W środę walczyli w Osielcu w gminie Jordanów. W 1997 roku zatory lodowe na Sole były jeszcze dłuższe i groźniejsze. Najdłuższy utworzył się w pobliżu fabryki mebli. Miał 6 metrów wysokości i 600 metrów długości.
Tragiczne zdarzenie na Majorce - są zabici i ranni
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?