Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Burza w powiecie o subwencję na schroniska młodzieżowe! Czy powiat chce... Janosikowe?

ŁUG
Budynek schroniska młodzieżowego w Rajczy-Nickulinie.
Budynek schroniska młodzieżowego w Rajczy-Nickulinie. mat. prasowe
Podlegające pod starostwo Schronisko Młodzieżowe w Rajczy, z filiami w Rycerce i Soblówce, świetnie prosperuje, a nawet ciągle się rozwija. Mimo to pojawiły się problemy. Jak zwykle poszło o pieniądze!

Wśród wielu placówek, do których dopłaca samorząd powiatowy, czyli żywieckie starostwo, jest również Szkolne Schronisko Młodzieżowe - Ośrodek Edukacji Ekologicznej w Rajczy - Nickulinie.

Placówka znana jest wśród uczniów i nauczycieli w całym regionie, a nawet kraju głównie z warsztatów ekologicznych, letnich obozów wędrownych (nominowanych przez Śląską Izbę Turystyki do tytułu „Najlepszy produkt turystyczny województwa śląskiego") oraz pięknie wydanych przewodników przyrodniczo-turystycznych. Teraz niestety ważą się jej losy. Dlaczego? Głównym powodem jest jak zwykle spór o... pieniądze.

Pracownicy schroniska, chcąc uniknąć losu, jaki spotkał zlikwidowane schroniska w Buczkowicach czy Ustroniu - Dobce, postanowili sami założyć stowarzyszenie i w kwietniu ubiegłego roku złożyli Zarządowi Powiatu Żywieckiego ofertę prowadzenia placówki.

Rada Powiatu już w zeszłym roku wyraziła zgodę na przekazanie placówki pracownikom na okres 10 lat.

Jak wówczas argumentowano, przyniesie to w 2012, czyli obecnym roku około 250 tysięcy złotych oszczędności dla budżetu powiatu.

Przez 13 miesięcy Zarząd Powiatu ustalał jednak zasady przekazywania placówce subwencji oświatowej otrzymywanej z Ministerstwa Edukacji Narodowej i w końcu wymyślił, że dodatkowo 100 tysięcy złotych rocznie zostanie dla Starostwa Powiatowego - jak mówią w rajczańskim schronisku - tytułem „Janosikowego".

Optymizm pracowników placówki w mgnieniu oka zatem zniknął i teraz cała załoga jest bardzo zaniepokojona powstałą sytuacją.
– Jakieś dwa tygodnie temu przyszło pismo od pana starosty, z którym mieliśmy się zapoznać i dokonać głębokiej, osobistej refleksji. Tam był wykaz, ile jest bezrobotnych w naszym powiecie i gminach. Teraz się dowiadujemy, że jeśli chcemy pracować, to musimy oddać powiatowi z subwencji 100 tysięcy rocznie – irytuje się jedna z pracownic schroniska prosząca o zachowanie anonimowości.

Dodaje, że z subwencji są wypłaty
– Czyli każdy z nas musi oddać powiatowi ze swojej pensji 7 tysięcy złotych. Tylko z czego? Ja zarabiam 1100 złotych. To mam pół roku za darmo pracować? Jak kazali oszczędzać, to zdecydowaliśmy się powołać stowarzyszenie i sami poprowadzić schroniska – opowiada pracownica placówki w Rajczy.

Zaznacza, że każdy zdaje sobie sprawę z tego, że to jest ryzykowne i trzeba z czegoś zrezygnować.
– Nie będzie "trzynastki", czy funduszu socjalnego. Dyrektor twierdził, że damy sobie radę. Ale on chyba już teraz zwątpił, po tym jak niedawno podjęli takie decyzję. Proszę sobie wyobrazić, że wezwali go na to posiedzenie, ale nie wpuścili do środka, żeby coś powiedział? Kazali mu stać za drzwiami. To mają być wykształceni i kulturalni ludzie? – uskarża się rozżalona kobieta.

Dyrektora w schronisku nie zastaliśmy u siebie. Jak nam powiedziano w schronisku, ciągle jeździ i załatwia coś dla placówek.

Na przykład niedawno zaproszony został miedzy innymi do Zakopanego, aby odebrać nagrodę przyznawaną najlepszym schroniskom młodzieżowym w Polsce przez PTSM i Ministerstwo Edukacji.
Telefonicznie nie chciał komentować decyzji Zarządu.
– Proszę mi wybaczyć, ale nic nie powiem. Już mam prze… w Zarządzie, za swoją niewyparzoną gębę. Więcej problemów nie potrzebuję – ucina rozmowę Krzysztof Jamrozowicz.

W Soblówce, która jest filią schroniska w Rajczy, rozmawialiśmy z Marianem Jeleśniańskim, prezesem stowarzyszenia pracowników, który wyjaśnił nam sytuację.
– Składając Zarządowi Powiatu ofertę prowadzenia schronisk, zadeklarowaliśmy, że będziemy płacić dzierżawę za korzystanie z obiektów – wyjaśnia Marian Jeleśniański

Dodaje jednak, że powiat nie może tych obiektów wydzierżawiać, a jedynie użyczać nieodpłatnie.
– Dlatego wymyślono "haracz" z subwencji. Sądziliśmy, że będzie to rozsądna kwota, a teraz to trzy razy więcej niż dzierżawa płacona wojewodzie za obiekt w Soblówce. Nie wiemy, co zrobimy, jeśli Rada podtrzyma tą uchwałę. Chcemy nadal pracować, mamy satysfakcję z tego, co robimy. Szczególnie, że chwalą nas i nagradzają. W tym roku marszałek województwa przyznał honorowe dyplomy za zasługi w rozwoju turystyki dla dwóch naszych pracowników. Może z dalszej odległości lepiej widać, co my tutaj robimy – stwierdza w rozmowie z DZ Marian Jeleśniański.

Rozmowy z powiatem w tej sprawie wciąż trwają.

DADZĄ ILE TRZEBA?
Andrzej Kalata, wicestarosta żywiecki podkreśla, że osobiście jest przeciwny przekazywaniu schronisk stowarzyszeniom w takiej właśnie formie, ale podporządkował się decyzji całego Zarządu Powiatu Żywieckiego, którego jest członkiem.
– Uważam, że jeżeli chcemy iść w tym kierunku, to powinniśmy ogłosić najpierw konkurs czy przetarg, aby dać w ten sposób możliwość złożenia też oferty innym organizacjom czy podmiotom – mówi Kalata.
Dodaje, że w kwestii finansów, to schronisko dostaje pieniądze z subwencji na każde łóżko.
– To, że chcemy dać mniej, to jest jakaś bzdura. Nie pozbawimy placówki ani złotówki – przekonuje wicestarosta Kalata.

Co myślisz o zamieszaniu wokół schronisk? Skomentuj poniżej lub prześlij swoją opnie mailem na: [email protected] lub [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zywiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto