Podczas niedawnego pożaru w Bystrej, kiedy to spłonął budynek mieszkalny, strażacy ponad godzinę nie mogli rozpocząć akcji ratowniczej. - Nie byliśmy w stanie nic zrobić, bo musieliśmy czekać, aż pojawią się energetycy, którzy zabezpieczą przewody elektryczne - mówi starszy kapitan Józef Pietraszko, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Państwowej Straży Pożarnej w Żywcu.
- Możemy ich zawiadomić dopiero po potwierdzeniu, że ich pomoc przy pożarze jest niezbędna. Sami do ich przybycia nie możemy podjąć żadnych działań, bo grozi to nawet utratą życia.
Energetycy potrzebowali potwierdzenia, ponieważ wiele z alarmów okazywało się fałszywych. Nieraz jechali do pożaru szopy czy stodoły, gdzie w ogóle nie było prądu. W tym czasie ludzie zarzucali strażakom bezczynność. Obecnie nie ma żadnych regulacji prawnych pomiędzy strażą pożarną a energetyką. Aby to zmienić chociaż w części i rozpocząć ewentualną współpracę, przedstawiciele tych dwóch służb spotkali się w żywieckim starostwie. Ustalono, że pogotowie energetyczne będzie natychmiast informowane przez strażaków o pożarze. Obecnie w energetyce pogotowie nie pracuje na nocną zmianę. Ponadto jego samochody nie posiadają uprawnień pojazdów uprzywilejowanych. Mimo to obie strony zapewniają o lepszej niż dotychczas współpracy.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?