– Po przybyciu na miejsce zdarzenia pierwszych zastępów straży pożarnej, spod dachu budynku wydobywał się gęsty dym. Na szczęście w obiekcie nie było żadnych ludzi – relacjonuje Marek Tetłak, zastępca dowódcy jednostki ratowniczo-gaśniczej Państwowej Straży Pożarnej w Żywcu.
Strażacy chcąc dostać się do wnętrza lokalu, musieli wyważyć najpierw drzwi. Gdy ugasili pożar na parterze, przeszli na strych budynku, gdzie dalej walczyli z żywiołem.
– Trzeba było zerwać boazerię, wełnę mineralną oraz kartony płyty pilśniowej – dodaje Tetłak.
Tłumaczy ponadto, że sporym utrudnieniem podczas prowadzenia działań, była wysoka temperatura, bardzo duże zadymienie oraz brak informacji o rozmieszczeniu pomieszczeń.
Spaliła się część wyposażenia gastronomiczno - noclegowego, m.in. łóżka, szafki nocne, a także bar wraz z wyposażeniem. Ogień strawił również część strychu. Udało się za to uratować część magazynową obiektu.
Mimo, że wewnątrz nie było żadnych osób, konieczne było wezwanie karetki pogotowia, ponieważ właściciel nieruchomości, który zjawił się na miejscu zdarzenia doznał szoku i wymagał opieki lekarskiej.
W działaniach brało udział 16 zastępów straży pożarnej, łącznie 75 strażaków ratowników. Akcja trwała prawie sześć godzin.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?