- Pracuję w policji od ośmiu lat i po raz pierwszy zdarzyła się taka sytuacja - wspomina sierż. sztab. Piętka. Dodaje, że podczas czwartkowego patrolu zauważyli kłęby dymu wydobywające się z budynku stojącego przy głównej drodze w Milówce.
Zatrzymali radiowóz, pobiegli na miejsce. Na poddaszu mężczyźni walczyli z ogniem, na dole w jednym z pomieszczeń były dzieci z matką.
- Wyłączyliśmy prąd w budynku, po czym zaczęliśmy ewakuować dzieci - opowiada policjant.
Później akcję ratowniczą kontynuowali strażacy z Państwowej Straży Pożarnej i okolicznych jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej. Akcja gaśnicza trwała trzy godziny. Przyczyny pożaru nie są na razie znane. Wyjaśniają je policjanci i biegli z zakresu pożarnictwa.
Rodzina zamieszkująca budynek z powodu pożaru i prowadzonych działań gaśniczych straciła swój dobytek.
- Zaraz po akcji wysłałem kilkadziesiąt esemesów do znajomych, umieściliśmy też komunikat na portalu społecznościowym, że zbieramy dary dla poszkodowanych. Odzew był bardzo szybki - mówi Marek Wojciuch, zastępca naczelnika OSP w Milówce. I dodaje: - Już w czwartek do godz. 22.00 zawieźliśmy trzy busy odzieży i najbardziej potrzebnych rzeczy, zwłaszcza dla dzieci.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?