Starszy brygadier Józef Pietraszko, zastępca komendanta Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej, przypomniał, że kiedy wczoraj około godz. 21.00 otrzymali informację o pożarze w magazynie z chemikaliami, na miejsce zostały zadysponowane zastępy z komendy powiatowej w Żywca. Później w akcji gaśniczej w sumie brały udział 32 zastępy,około 130 osób.
- Akcja gaśnicza była dość skomplikowana, dlatego, że intensywność spalania tych środków łatwopalnych była bardzo duża. Słup ognia i dymu był potężny. Udało się ograniczyć pożar do obszaru obejmującego magazyn. Natomiast później krok po kroku prowadziliśmy działania gaśnicze i jedną trzecią magazynu odcięliśmy i tym samym nie dopuściliśmy do spalenia - dodał st. bryg. Pietraszko.
Wyjaśnił, że strażacy cały czas pracowali w bardzo trudnych warunkach, bo paląca się substancja łatwopalna potrafi wytworzyć temperaturę w granicach 700 - 1000 stopni Celsjusza. - Proszę zwrócić uwagę: na ścianie mamy reklamę z tworzywa sztucznego. Została stopiona, a znajduje się w odległości stu metrów od budynku, więc temperatura musiała być potężna. Poza tym część paliwa wypłynęła na ulicę co też stworzyło wrażenie wielkości tego pożaru - podkreślił zastępca komendanta powiatowej straży pożarnej w Żywcu.
CZYTAJ CZĘŚĆ II
- Strażacy cały czas pracowali w sytuacji zagrożenia życia, bo temperatura była dość wysoka, w każdej chwili mogło się to rozlać, a poza tym w akcji uczestniczyła bardzo duża grupa osób, a czym więcej ludzi, tym większe ryzyko, że komuś się coś stanie - powiedział Józef Pietraszko. Dodał, że ranny strażak czuje się dobrze, przebywa obecnie w domu.
- Wczoraj była w Żywcu ogromna burza. Przypuszczam, że uderzył piorun. Tu były materiały łatwopalne, więc doszło do pożaru. Temperatura była ogromna - stwierdził burmistrz Żywca Antoni Szlagor, który pojawił się na miejscu zdarzenia. Dodał, że spaliło się 16 samochodów, 10 osobowych i sześć ciężarowych (niektóre nie były na chodzie, część pojazdów była przeznaczona do zezłomowania). - Rozmawiałem z właścicielem firmy. Ocenia straty na około 400 tysięcy złotych. Jest załamany, bo okazuje się, że to nie było ubezpieczone. Stwierdził, że żaden ubezpieczyciel nie chciał ubezpieczyć tej formy. To powinno dać do myślenia tym, którzy prowadzą nadzór nad ubezpieczeniami. Nie może być tak, że wybiórczo się zakłady ubezpiecza - powiedział Antoni Szlagor, podkreślając, że należą się podziękowania dla strażaków za wzorowo przeprowadzoną akcję gaśniczą.
Czytaj więcej o pożarze w Żywcu:
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?