W parafii św. Kazimierza w Kartuzach pokarmy były święcone co godzinę. Wierni w każdym z terminów tłumnie się tu pojawiali. Jak zawsze święconka szczególnie rozweselała dzieci, które chętnie zanosiły koszyczki pełne pokarmów, a po wszystkim ich usilnie szukały, co nie zawsze było tak łatwe... Niemniej perspektywa skosztowania wreszcie owych schowanych pyszności wyraźnie napędzała młodych.
Gotowi pomóc
Kolejny raz w Kartuzach pamiętano też o dobroczynnym aspekcie obrzędu święcenia pokarmów. Ks. Ryszard Różycki, proboszcz parafii św. Kazimierza, odwołał się do dawnej formy obchodów tego dnia.
- Związany z tradycją święconki jest również taki dar serca. Przed laty, gdy tradycja święconki jeszcze się jakby utrwalała, przynoszono do kościoła zwykle dwa kosze. Jeden zabierano do domu po poświęceniu, drugi zostawał do dyspozycji księdza proboszcza, który rozdawał to potrzebującym - mówił proboszcz Różycki. - My, dziękując Panu Bogu, że mimo wszelkich trudności, rosnących cen, inflacji, żyjemy w pokoju, podczas gdy za granicami trwa wojna.
ZOBACZ TEŻ:Uczniowie z Borzestowa przygotowali inscenizację Misterium Wielkanocnego
Z racji, że dwóch koszyków w ten sposób się już raczej nie przynosi, księża zbierali po prostu datki od osób chcących pomóc. Pieniądze te mają wesprzeć dzieci, poszkodowane przez wojnę na Ukrainie. Dla społeczności lokalnej istotna jest też kwestia hospicjum stacjonarnego w Kartuzach, które już niebawem otworzy swe podwoje. Stąd i tę inicjatywę duchowni pragną wspomóc zebranymi w Wielką Sobotę środkami.
Premier Izraela stanie przed Trybunałem w Hadze? Jest wniosek o areszt
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?