Żywiec: Nasz ekologiczny patrol. Tropimy i pomagamy likwidować dzikie wysypiska w powiecie

- Postawiliśmy tam tablicę z informacją o zakazie wysypywania śmieci oraz groźbą o karze grzywny, ale ludzie i tak bagatelizowali te ostrzeżenia - przekonuje Andrzej Kupczak, przewodniczący wspólnoty leśnej w Żywcu - Zabłociu, do której należy ok. 11 ha terenu w tej okolicy.
Kupczak dodaje, że w końcu wandale zniszczyli tablicę z zakazem zaśmiecania tego miejsca.

Udziałowcy wspólnoty miejskiej już ok. 5 lat temu poprosili żywiecką Straż Miejską o interwencję w tej sprawie. Strażnicy odwiedzili więc wtedy mieszkańców domów, m.in. przy ulicy Nad Dworem, u których sprawdzali czy posiadają kosze na odpady.

Z kolei w ubiegłym roku poproszono księdza, by podczas mszy zaapelował do mieszkańców o niezaśmiecanie tego terenu. To jednak też nie poskutkowało.
- Śmieci wyrzucane są nadal, a każdy się wypiera, że to nie on dopuszcza się tego wykroczenia. Przecież odpady nie spadają same z nieba - irytuje się Kupczak.

W lesie lądują szklane butelki, plastikowe opakowania, pieluchy dziecięce, stare meble, zużyty sprzęt RTV i AGD, a nawet zdarzała się padlina w workach.
- Myślę, że można byłoby zorganizować jakąś akcję sprzątania na tym terenie. Z tym, że wywozem powinno się zająć już miasto - uważa Kupczak.

Jerzy Kliś, szef Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych w Żywcu tłumaczy, że takich miejsc jest mnóstwo.
- Możemy pokrywać takie koszty jedynie w przypadku, gdy zleci nam to burmistrz. Tak jest na przykład wówczas, gdy Straż Miejska jest wzywana do takiego wysypiska, a nie może wykryć sprawcy, który wyrzuca odpady - wyjaśnia Kliś.

Wszystkie zgłoszenia do naszej akcji ekologicznej znajdziecie na stronie slask.naszemiasto.pl/serwisy/zycieposmieciach