Szkoła Muzyczna w Żywcu otrzymała imię wybitnego dyrygenta [ZDJĘCIA]

Był wybitnym dyrygentem, pedagogiem, organizatorem życia muzycznego, propagatorem muzyki. Wystarczy rzut oka na jego życiorys, żeby uzmysłowić sobie jak nietuzinkową postacią był Witold Rowicki. To jemu zawdzięczamy odbudowanie tuż po wojnie Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia. To on, pracując z zespołem Filharmonii Narodowej, wprowadzał na sale koncertowe, nowe utwory współczesnych kompozytorów, zaskarbiając sobie tym samym ich wdzięczność. Wspólnie z jej zespołem występował w największych salach koncertowych świata, od Nowego Jorku i Los Angeles przez Londyn, Paryż po Tokio i Sydney. Darzyli go niezwykłą sympatią tacy giganci muzyki klasycznej, jak Witold Lutosławski, Wojciech Kilar, czy Krzysztof Penderecki.
W środę został doceniony przez Żywiec, gdzie spędził kilka lat młodości. Jego imię nadane zostało szkole muzycznej. W uroczystości wzięła udział m.in. najbliższa rodzina dyrygenta.

- W tym roku przypada setna rocznica urodzin Witolda Rowickiego oraz dwudziesta piąta jego śmierci, dlatego chcieliśmy go w jakiś sposób upamiętnić. Jesteśmy zachwyceni, że to właśnie szkoła w Żywcu będzie nosić jego imię, bo nie wyobrażamy sobie lepszego miejsca - powiedziała nam jego córka, Magdalena Pospiech.

W trakcie uroczystości pokazany został m.in. film o dyrygencie "Cień pod kamieniem" w reżyserii Tomasza Dobrowolskiego.