Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzikie wysypisko nad Jeziorem Żywieckim zniknęło [ZDJĘCIA]

Jakub Marcjasz, Jacek Drost
Po naszej interwencji teren nad Jeziorem Żywieckim w tajemniczy sposób został uporządkowany. - Nie ma wysypiska i to najważniejsze. Miasto żadnych kosztów nie poniosło - mówi tajemniczo burmistrz Żywca.

Wstyd! - tak najkrócej można określić to, jak jeszcze do niedawna wyglądał teren niedaleko Jeziora Żywieckiego. Po lewej stronie „starej drogi” z Bielska-Białej do Żywca, tuż za przejazdem kolejowym, praktycznie przy samej tablicy witającej przyjeżdżających do miasta i drugiej, która promuje jego atrakcje, powstało dzikie wysypisko śmieci. Chluby Żywcowi nie przynosiło, a na dodatek powiększało się w zastraszającym tempie. Czego tam nie było? Dziesiątki worków na śmieci, szklane i plastikowe butelki, styropian, gruz i mnóstwo innych odpadków. Aż nie chciało się wierzyć, że coś takiego można spotkać nad wodą. Piszemy w czasie przeszłym, bo kiedy sprawę opisaliśmy na łamach Dziennika Zachodniego w poprzedni czwartek, to kilka dni później miejsce to było już... uporządkowane.

- Teren wysprzątali „Timur i jego drużyna”- uśmiecha się Antoni Szlagor, burmistrz Żywca, pytany o sprawę we wtorek. Okoliczności, w jakich do tego doszło, burmistrz zdradzić nie chce. - Nie ma wysypiska i to najważniejsze. Miasto żadnych kosztów nie poniosło - stwierdził burmistrz Szlagor. Kiedy rozmawialiśmy z nim po raz pierwszy o wysypisku mówił: -Także mi się to nie podoba. Faktycznie, tam jest tragedia! Żeby uprzątnąć ten teren, to trzeba by ściągnąć buldożery i kilka wywrotek. To potężna inwestycja - przyznawał burmistrz Żywca.

Śmieci na szczęście zniknęły, ale nie ma gwarancji, że wkrótce nie pojawią się tam znów. Problem polega na tym, że miejsce, gdzie były składowane jest niczyi. - Nie przyznaje się do tego terenu ani starostwo żywieckie, ani gmina. Cały czas są przepychanki, czy ma ten teren przejąć województwo śląskie, czy małopolskie. Każdy umywa ręce - mówi Donat Forst z koła wędkarskiego w Łodygowicach, który na problem śmieci w tym miejscu zwracał uwagę różnym instytucjom od kilku lat (sic!). W końcu zdecydował się poprosić DZ o interwencję. Tymczasem burmistrz Żywca mówi, że po wielu zabiegach udało mu się ustalić, iż na tym terenie firma z Tarnowa prowadziła żwirownię.

- Firma upadła, ale syndyk nie przekazał masy upadłościowej nikomu, więc teren przeszedł na Skarb Państwa i podlega wojewodzie. Jako że firma była z Małopolski, to zwrócę się do wojewody małopolskiego, żeby przekazał mi ten teren, by można było o niego zadbać -deklaruje burmistrz Żywca.

Na problem śmieci nad akwenem zwracają także uwagę nasi internauci. Internauta o nicku „hanys” napisał na zywiec.naszemiasto.pl: „To niejedyne takie wysypisko. Miejscowi wysypują śmieci nad jezioro i brzegi strumieni. Przyjdzie większa woda, to zabierze. Najlepsze w tym jest to, że wszystko zwalają na wędkarzy i letników”.

Jak wyglądał teren przy Jeziorze Żywieckim tydzień temu mogą Państwo zobaczyć tutaj

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zywiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto